Aretha Franklin nie żyje
Jeszcze dwa dni temu siostrzeniec artystki dementował pogłoski o bardzo złym stanie jej zdrowia. Dziś Gwendolyn Quinn, blisko współpracująca z Arethą Franklin poinformowała, że królowa soulu nie żyje. Miała 76 lat i od roku 2010 roku leczyła się na raka trzustki. Koncertowała jeszcze siedem lat od postawienia diagnozy. Z aktywności scenicznej zrezygnowała dopiero rok temu.
Urodziła się 25 marca 1942 r. Była uzdolnionym muzycznie dzieckiem. Zaczynała śpiewać w chórze swojego ojca C.L. Franklina, kaznodziei, o którym mówiono: a man with million-dollar voice. Aretha była otwarta na różne gatunki, w tym gospel, jazz, pop, R&B, została jednak na zawsze królową soulu, bo to właśnie przeboje w tym stylu - "Rescpect'', "(You Make Me Feel Like) A Natural Woman" czy ''Think'' - uczyniły ją sławną. Nie bez powodu. Aretha czyniła ze swoich piosenek istne manifesty pokoleniowe. Choćby wspomniany utwór "Respect" był oryginalnie wykonywany przez Otisa Reddinga, ale Aretha zmieniła tekst i muzykę, czyniąc "Respect" zupełnie nową piosenką, hymnem silnej kobiety, która wie, że ma wszystko, czego mężczyzna potrzebuje, więc oczekuje od niego szacunku. W wersji Otisa mężczyzna daje kobiecie wszystko i oczekuje szacunku tak długo, jak długo utrzymuje dom -w latach 60. XX w. różnica w przekazie - kolosalna!
Jest wokalistką No 1 wszech czasów magazynu "The Rolling Stone", a utwór "Respect" w jej wykonaniu znajduje się na 5. miejscu w rankingu top 500 tego magazynu. Do tego dodajmy 18 statuetek Grammy, niebanalny image sceniczny z kolorowymi etno-strojami i imponującymi fryzurami, potężny głos i aż ciśnie się na usta wyrażenie o niepowetowanej stracie.
Na szczęście została muzyka, wspomnienia. Dzięki swojej twórczości zostaje z nami na zawsze.
{KAW}