Czuć więcej

28.09.2014

„SM” – filmowa opowieść o artystycznej pasji i sportowym zacięciu, o ludziach pokonujących własne ograniczenia. Rozmawiamy z reżyserką, Iloną Bidzan.

fot. Katarzyna Florczak 

Daria M. Sidor: "SM" - skąd pomysł na taki film?

Ilona Bidzan: Pracuję w szpitalu jako psycholog. Jedną z pierwszych pacjentek, którą mi przydzielono na oddziale neurologicznym była 18-letnia dziewczyna, u której podejrzewano stwardnienie rozsiane (SM). Wtedy zaczęłam się interesować tym schorzeniem. Następnego dnia zobaczyłam w telewizji zapowiedź z Gabrysią Zenką - tancerką. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zrobić film o pasji, która sprawia, że choroba pozostaje gdzieś obok.

DMS: „SM” otrzymało dofinansowanie na portalu crowdfundingowym. Czy trudno jest wypromować i dofinansować projekt w ten sposób?

IB: Z roku na rok finansowanie społecznościowe cieszy się coraz większym zainteresowaniem i wbrew pozorom ludzie coraz chętniej wspierają tego typu inicjatywy. Dlatego ja również zdecydowałam się na zebranie funduszy przez crowdfunding. Po długiej analizie nawiązałam współpracę z serwisem wspieramkulture.pl, z czego jestem bardzo zadowolona. Oczywiście, poza samym zamieszczeniem informacji o projekcie na portalu, trzeba opracować całą strategię marketingową. W przypadku "SM" bardzo nam w tym pomogli patroni merytoryczni, medialni oraz przyjaciele i znajomi, którzy publikowali informacje o zbiórce na
innych portalach społecznościowych.

DMS: To Twój debiut. Niemniej zawędrowałaś z nim aż do Cannes, a wkrótce wybierasz się zdaje się jeszcze dalej...

IB: W październiku film zostanie pokazany na festiwalu filmów niezależnych w Nowym Jorku. Do tej pory został zaprezentowany w Koszalinie na festiwalu "Młodzi i Film" oraz "Integracja Ty i Ja", zaś sama premiera "SM" odbyła się na festiwalu filmów niezależnych w...Indiach. Cieszę się, że film jest doceniany nie tylko w środowisku osób chorych, ale i tych zdrowych. Oprócz tego w październiku odbędą się pokazy "SM" podczas konferencji neuropsychologicznych.

DMS: Za całą inicjatywę zostałaś uhonorowana tytułem Ambasadora SM. To już drugie odznaczenie, jakie otrzymałaś za swoje działania filmowe - pierwsze jako członek ekipy filmowej "Miła, padnij!".

IB: Tak, pierwsze odznaczenie: Srebrny Krzyż Zasługi - Królewski Order Św. Stanisława B.M. otrzymałam wraz z ekipą "Miła, padnij!" (reż. M. Baczyńska) w 2013 roku. Z kolei za zasługi w podnoszeniu wiedzy (i świadomości) na temat stwardnienia rozsianego, Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego uhonorowało mnie odznaczeniem „AMBASADOR SM”. Teraz tylko trzeba udowodnić samemu sobie, że się zasłużyło na te tytuły i nie spocząć na laurach.

DMS: Nad czym aktualnie pracujesz?

IB: Obecnie pracuję jako kierownik produkcji filmu dokumentalnego pt.: "Cheerleaderka" (produkcja: Maj Film Produkcja Filmowa), przy filmach realizowanych dla Instytutu Muzyki i Tańca wraz z MUDO Music Documentaries I Stowarzyszeniem Polskich Artystów Muzyków oraz przy scenariuszach dla Ministerstwa Edukacji Narodowej. Szykuję się też do realizacji kolejnego filmu dokumentalnego.

DMS: Psycholog. Kierownik produkcji. Reżyser. Dokąd Ci najbliżej? A może właśnie to wszystko razem świetnie się uzupełnia…?

IB: Na pewno każdy z tych zawodów daje odskocznię od drugiego. Jako psycholog wyciszam się i słucham innych. Jako kierownik produkcji jestem w ciągłym biegu i w ferworze załatwianie różnych spraw.

Reżyserem byłam do tej pory raz, ale ta rola łączy w sobie cechy zarówno psychologa, jak i kierownika produkcji.

DMS: Czy Twoi pacjenci dostarczają Ci inspiracji i pomysłów na kolejne filmy?

IB: Jeśli codziennie rozmawiasz z kilkoma osobami z różnymi problemami, którzy otwierają się przed tobą i zwierzają ze spraw, o których nikomu nigdy wcześniej nie mówili, to dzięki temu poznajesz tysiące różnych historii. Każda jest na swój sposób fascynująca. Oczywiście to dostarcza inspiracji, ale jako psycholog muszę pamiętać, że obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Nigdy nie skrzywdziłabym człowieka, wbrew jego woli ujawniając jego historię na forum.

DMS: Gdy pokazujesz "SM" osobom chorym, to czy wzmacnia to ich wolę do walki? Bo czyż nie po to powstał ten film?

IB: Tak, zrealizowaliśmy go właśnie w tym celu. Przyznam, że zastanawiałam się, jaka będzie reakcja osób chorujących na SM, kiedy obejrzą mój film.

Podczas pokazu w Poznaniu publiczność składała się głównie z osób chorych - chorujących na SM od wielu lat, jeżdżących na wózkach inwalidzkich lub mających duże problemy z poruszaniem się. Byłam przerażona, pomyślałam: "ci ludzie przyjechali tu z różnych zakątków Poznania, co im da taki film? Przecież oni już wszystko na temat SM wiedzą". Tymczasem po pokazie, ta publiczność wypowiadała się bardzo pozytywnie. Jedna z kobiet na widowni powiedziała, że na stwardnienie rozsiane choruje już bardzo długo, a miesiąc temu jej stan się pogorszył, ale ten film dodał jej otuchy i za to dziękuje.

DMS: "SM" to opowieść o ludziach zdobywających się nieraz na więcej niż ludzie zdrowi, historia pasji, która pomaga przezwyciężyć ograniczenia. Jedna z bohaterek "SM" jest tancerką.

IB: Specjalnie szukałam takich osób, dla których choroba jest czymś dodatkowym i nie sprawia, że wsłuchują się w nią i nic więcej nie robią z własnym życiem. Żyją normalnie, są szczęśliwi i dzięki swojej postawie dają nadzieję innym. Emilia Ratajczak, Wojciech Stańko i Gabrysia Zenka – wspaniali ludzie, bardzo się cieszę, że mogłam ich poznać i spędzić z nimi trochę czasu.

DMS: Ostatnio oglądałam film "Życie wewnętrzne" o leczeniu starczej demencji, Alzheimera i schizofrenii...muzyką. Na filmie byli pokazani mieszkańcy Domów Opieki Społecznej w Stanach. Co myślisz o wprowadzeniu muzyki do leczenia na stałe?

IB: Uważam, że w ogóle muzykoterapia w niektórych schorzeniach jest bardzo pomocna, na przykład jako dodatkowa forma terapii. W szpitalu, w którym pracuję, muzykoterapia prowadzona jest dla osób po przebytym udarze. Mówi się, że u osób po udarach poprawia ona sprawność ruchową i mowę.

DMS: Muzyka jest Ci bliska i prywatnie, i zawodowo. Jako kierownik produkcji pracowałaś przy filmach, do których plany zdjęciowe częściowo odbywały się podczas koncertów symfonicznych.

IB: I było to niesamowite doświadczenie. Realizując film "Przedtakt" o III edycji programu „Kompozytor-rezydent” Instytutu Muzyki i Tańca (reż. M. Baczyńska), pojechaliśmy do Szczecina nakręcić Wojciecha Błażejczyka i zupełnie nie czułam się jakbym była w pracy. To był raczej odpoczynek, nagroda za dotychczasowe zaangażowanie.

DMS: Ukochany utwór. Ukochana piosenka.

IB: Jest takich wiele, ale w ostatnim czasie Vois sur ton chemin z filmu Pan od Muzyki i Wsiąść do pociągu Maryli Rodowicz.

DMS: O czym zrobiłabyś kolejny film?

IB: Jako, że bliskie są mi tematy medyczne, chciałabym robić filmy dotyczące tej tematyki. O ludziach i wyzwaniach, które stawia przed nimi choroba.

DMS: Wspaniała inicjatywa. A czy żeby robić filmy trzeba czerpać z życia pełnymi garściami?

IB: Myślę, że gdy się czerpie z życia pełnymi garściami, to łatwiej o inspirację.

DMS: Reżyser a kompozytor, dyrygent a kierownik produkcji, muzyk a

filmowiec…Wskazałabyś podobieństwa, różnice…?

IB: Reżyser i kompozytor...wizjonerzy mogący swoje wyobrażenia urzeczywistnić, dzięki ich wizji film lub utwór wygląda tak, a nie inaczej. Obie te profesje wiążą się z dużą odpowiedzialnością.

Dyrygent i kierownik produkcji filmowej są niezbędni w nadaniu ostatecznego kształtu dzieła, muszą pociągnąć za sobą zespół, są odpowiedzialni za stworzenie sprzyjającej atmosfery do zaprezentowania czy stworzenia dzieła muzycznego bądź filmowego, jak również za zorganizowanie całej grupy współtwórców.

Muzyk a filmowiec… Każdy z nich powinien być kreatywny i czuć „więcej” niż inni.

 

 

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.