Jazzujący Kalisz

28.11.2012

Iiro Rantala wylądował na lotnisku w Warszawie w czwartek rano. Przyleciał do Polski z Niemiec. Razem z Adamem Bałdychem i Larsem Danielssonem mieli wystąpić drugiego dnia festiwalowego. Niestety Lars zachorował i Iiro razem z Adamem zastanawiali się czy wystąpić w Kaliszu bez niego. Tego samego dnia z Nowego Jorku do Warszawy przyleciał Bob Jost - basista z espoły Kevina Heysa. Spotkali się przypadkiem. Z miejsca zgodził się zagrać z Iiro i Adamem w Kaliszu. Muzyki nauczył się z iPoda w samochodzie.

 

Jako pierwsi drugiego dnia wystąpili goście z Austrii. Julia Siedl Quartet w składzie – Julia Siedl (fortepian), Herwig Gradischnig (saksofon), Milan Nikolic (kontrabas) i Klemens Marktl (perkusja). Zagrali bardzo dobry program składający się w całości z kompozycji Julii. Chwytliwe, energiczne melodie ciągle poddawane nowym wariacjom nadawały tempa muzyce. Austryjacy nie uciekali jednak bardzo daleko w swoich improwizacjach, trzymając główne tematy "w polu widzenia" słuchaczy. Kolejna partia solidnego, jednak nie wzbudzającego większych emocji jazzu. I jeśli o ich występie mówiono z entuzjazmem w trakcie przerwy, to kolejni wykonawcy wywołali prawdziwą euforię wśród publiczności.

 

I teraz o jednym z najciekawszych koncertów festiwalu. Fiński pianista, Iiro Rantala rozpoczął swój set własną kompozycją z pierwszego solowego albumu (Lost Heros) zatytułowaną Thinking of Misty. Około siedmiominutowe solo wystarczyło aby wywołać owację na widowni, jakiej nie otrzymał żaden z wcześniejszych wykonawców. Przed zaproszeniem na scenę Adama Bałdycha (który brał udział w nagraniu jego najnowszego projektu My history of jazz) i wspomnianego Roba Josta, zaprezentował swoją najświeższą kompozycję, napisaną na tydzień przed festiwalem (jak zapewniał publiczność). W trio zagrali dwa utwory z płyty Adama Imaginary room,s w kontrakcie których skrzypek udowodnił, że nie bez powodu mówi się o nim jako o jednym z największych odkryć światowej sceny jazzowej ostatnich lat. Mieliśmy okazję wysłuchać także kilka kompozycji z My history of jazz - łącznie więc trzy projekty, które na scenie zabrzmiały bardzo spójnie. Muzycy trzykrotnie wychodzili na bis (normą jest, że w Kaliszu bisuje się raz. Dwa razy wracają na scenę Ci którzy naprawdę się podobali. Trzy razy i więcej mało kto). Koncert tego tria był dla wielu największym odkryciem na tym etapie festiwalu.

 

MR

 

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.