Kalejdoskop muzyki dawnej [XIV Festiwal Goldbergowski]

28.09.2019
fot. Renata Dąbrowska

Muzyka w ramach czternastej edycji Festiwalu Goldbergowskiego rozbrzmiała tym razem we wnętrzach dwóch pięknych sal: w Dworze Artusa i w Ratuszu Głównego Miasta, dzięki uprzejmości dyrekcji Muzeum Gdańska. Tegoroczne koncerty były bardzo różnorodne i słuchacze nie mogli narzekać. I choć historycznie zamknęliśmy się właściwie w dwustu latach – od połowy XVII do połowy XIX w., to usłyszeliśmy naprawdę ciekawy kalejdoskop tego, co w tym czasie działo się w muzyce.

Rozpoczęliśmy w środę 28 sierpnia od występującej po raz pierwszy w Polsce tyrolskiej orkiestry instrumentów historycznych L'Accademia d'archi di Bolzano (Streicherakademie Bozen). Towarzyszyli jej soliści – fagociści Sergio Azzolini (Włochy) i Ai Ikeda (Japonia). Warto dodać, że to mistrz z uczennicą! W sali w Dworze Artusa poddaliśmy się czarowi dźwięków fagotu. Rzadko się zdarza, aby na koncercie ten instrument występował w roli solowej, i to jeszcze w oryginalnym, historycznym brzmieniu. Sergio Azzolini grał na instrumencie Kaspara Taubera z 1790 r., który powstał w Wiedniu. Ai Ikeda ma górny fragment fagotu Taubera – pozostałe części zostały dorobione zgodnie z wiedzą i sztuką tamtego czasu. I to, co jeszcze spotęgowało nasze historyczne doznania, to fakt, że wiedeńskie instrumenty rozbrzmiewały w repertuarze wiedeńskim! Usłyszeliśmy cztery koncerty fagotowe: dwie transkrypcje koncertów Josepha Haydna (1732–1809) napisanych pierwotnie na inne instrumenty solowe oraz dwa oryginalne koncerty fagotowe Johanna Baptista Vanhala (1739–1813). Obaj byli kompozytorami wiedeńskimi, znali się i razem muzykowali. A i Wolfgang Amadeusz Mozart nie stronił od ich towarzystwa, co Sergio Azzolini przywoływał nieraz w kadencjach, odwołując się do Mozartowskiej muzyki. Johann Baptist Vanhal jest mało jeszcze znany szerszemu gronu słuchaczy, ale jak twierdzili współcześni, m.in. Christian Friedrich Daniel Schubart, był jednym z najlepszych kompozytorów tych czasów. Pod palcami muzyków pełnych pasji uwydatniało się ciepłe brzmienie i niezwykła melodyjność fagotu.

Pierwszy wieczór zakończyliśmy w doskonałych muzycznych nastrojach! Z takim też nastawieniem słuchacze wypełnili salę w kolejny, czwartkowy wieczór. Tym razem zabrzmiały „Wariacje goldbergowskie” Johanna Sebastiana Bacha. Jednak wykonanie było bardzo nietypowe. Zespół Goldberg Septett to siedem różnych instrumentów: trio smyczkowe (skrzypce, altówka, wiolonczela), trio dęte (flet, klarnet, fagot) i harfa. Wersja „Wariacji” stworzona przez Heriberta Breuera, który przybył na koncert i był z nami tego wieczoru, okazała się prawdziwie zjawiskowa. Każdy instrument tworzył samodzielną płaszczyznę, słyszalną pojedynczo, a jednocześnie stopioną z pozostałymi w jedność lub przeciwstawioną w kontrastującym napięciu. Barwy muzyczne przeplatały się, zaskakując coraz to nowszymi zestawieniami. W połowie, nietypowo, zabrzmiała aria, ale tylko na harfie (Carmen Steinmeier).


fot. Renata Dąbrowska

Trzeci koncert rozpoczął pewnego rodzaju polską triadę skojarzeń muzycznych. Burgundzki zespół Les Traversées Baroques od prawie dziesięciu lat wykonuje polską XVII-wieczną muzykę wokalno-instrumentalną i z powodzeniem rejestruje ją na płytach. W piątkowy wieczór zabrzmiały utwory trzech polskich kompozytorów XVII w.: Kaspara Förstera mł., Marcina Mielczewskiego i Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego. Utwory pierwszego z nich dominowały, co zrozumiałe, był to bowiem gdański kapelmistrz z kościoła Mariackiego. A muzycy byli wzruszeni faktem wykonywania jego muzyki w tym miejscu. To repertuar wymagający dla słuchaczy. Dlatego tym ważniejszy jest pomysł na jego prezentację. Étienne Meyer, kierownik muzyczny zespołu, z pewnością trafił ze swoimi pomysłami w gusta festiwalowej publiczności. Jaromir Nosek (bas) miał chyba spośród muzyków najtrudniejsze zadanie. Jako interpretator arcytrudnych partii napisanych przez Förstera, który sam dysponował ogromną skalą głosu, zaskarbił sobie serca słuchaczy. Dodatkowego blasku całości nadawało instrumentarium: typową dla tej muzyki obsadę triową, czyli dwoje skrzypiec i basso continuo, nieco zmieniono i w miejsce jednych skrzypiec wprowadzono wymiennie flet oraz cynk (kornet). Muzyka polska, szczególnie z jasnym dźwiękiem kornetu, zabrzmiała naprawdę tego wieczoru wybornie.

Kolejnym elementem polskich skojarzeń w tej edycji Festiwalu Goldbergowskiego był repertuar zaprezentowany podczas czwartego, sobotniego wieczoru. Tym razem muzyka zabrzmiała w sali Ratusza Głównego Miasta. Zespół Les Esprits Animaux przybył tu z utworami Georga Philippa Telemanna i patrona festiwalu Johanna Gottlieba Goldberga. Koncerty, sonaty i suity, które w XVIII w. składały się bardzo często z tanecznych części, tym razem zostały wzbogacone o jeszcze jeden aspekt owej taneczności – polski. Dopisek „à la polonaise” dominował w tytułach większości utworów. Polonezowe rytmy Telemann z pewnością poznał, pełniąc funkcję kapelmistrza na dworze hrabiego Promnitz w Żarach i podczas podróży po Rzeczypospolitej. A choć w prezentowanej na koncercie sonacie Goldberga nie było poloneza, to nie można zapomnieć, że był on twórcą cyklu 24 polonezów! Muzycy tchnęli dodatkowo w utwory interesującego ducha interpretacji. Krok polonezowy najwyraźniej spodobał się publiczności, która nie szczędziła braw.

Takim oto sposobem dobrnęliśmy do ostatniego koncertu. Miał on charakter monograficzny, bowiem zabrzmiała muzyka zapomnianego kompozytora Johanna Benjamina Grossa (1809–1848), urodzonego w Elblągu wirtuoza wiolonczeli, kompozytora, solisty orkiestry lipskiego Gewandhausu i orkiestry carskiej w Petersburgu. Za życia był on niezwykle ceniony przez współczesnych. Każdy takt tej muzyki, który wybrzmiał podczas koncertu, potwierdzał, że są to kompozycje znakomite. I niesłusznie zostały zapomniane. W sali obecny był praprawnuk kompozytora, który niestrudzenie wspomaga inicjatywę promowania muzyki swojego przodka. Polskim elementem z owej wspomnianej triady tego dnia byli polscy wykonawcy. Wybitni! Tomasz Strahl (wiolonczela), Robert Morawski (fortepian) oraz Meccore String Quartet zagrali kompozycje Grossa z najwyższym kunsztem. To były światowe premierowe wykonania. I niech ta muzyka rozbrzmiewa jak najczęściej, a festiwal niech wraca za rok. Czekamy na te wieczory, pełne muzycznych wzruszeń i spotkań, z utęsknieniem.

Alina Mądry

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.