Król Roger też wyemigrował na Wyspy

06.05.2015
Król Roger też wyemigrował na Wyspy

Tym razem jest to emigracja bardzo pożądana, choć nie była tak oczywista na początku. Gdy dyrektor ROH, Kaspar Holten zaproponował Pawłowi Potoroczynowi, szefowi Instytutu Adama Mickiewicza, wystawienie polskiej opery w Londynie, ten poprosił o czas na zastanowienie. Nie namyślał się jednak długo. W efekcie 1 maja w Operze Królewskiej odbyła się premiera opery Karola Szymanowskiego „Król Roger”. To pierwszy raz, gdy na deskach tego prestiżowego teatru operowego publiczność usłyszała język polski. I to nie przypadek, bo dzieło Szymanowskiego staje się częścią głównego nurtu repertuaru operowego, nie jest to tylko przejaw chwilowej mody. „Król Roger” to dzieło znaczące i dobrze, że już od kilku lat pojawia się na światowych deskach operowych.

Dzieło Szymanowskiego miało swoją premierę w 1926 roku w Warszawie. Libretto kompozytor napisał wspólnie z Jarosławem Iwaszkiewiczem. Właściwie był do tego zmuszony po kłótni z pisarzem. Operze brakowało trzeciego aktu. Akcja osadzona jest na Sycylii w XII wieku. Tamtejszy król Roger II musi zmierzyć się z herezją zapoczątkowaną przez charyzmatycznego pasterza. Opera Szymanowskiego nie ma wartkiej, pełnej napięcia akcji. Wręcz przeciwnie. To swoista operowa medytacja. Historia Rogera jest dla Szymanowskiego przyczynkiem do opowieści o wewnętrznych zmaganiach. Karol Szymanowski był homoseksualistą, a jego seksualność, szczególnie w odniesieniu do dość konserwatywnego klimatu w międzywojennej Polsce, była dla niego wyzwaniem. „Król Roger” wydaje się więc być autobiograficzną opowieścią o zmaganiu jednostki z konserwatywnym społeczeństwem, ale również z samym sobą. W czasach Szymanowskiego mało było miejsc w Europie, w których mógłby się czuć swobodnie w swojej odmiennej seksualnie skórze.

Wszystko dzieje się w głowie
Kasper Holten reżyser przedstawienia “Król Roger” w Royal Opera House, postanowił nie uwspółcześniać na siłę dzieła Szymanowskiego, ale też nie przedstawiać tej opery jako autobiografii artysty. Jego „Król Roger” dzieje się w latach dwudziestych we Europie Wschodniej. Produkcja Holtena, w której akcja opery jest wewnętrzną podróżą bohatera do jego ukrytych pragnień i lęków, jest wyrazista, a narracja klarowna.
Scenografia przygotowana przez Steffena Aarfinga jest dość prosta. Na początku pierwszego aktu widzimy ogromną twarz człowieka, wokół której chór śpiewa pieśń religijną. W drugim akcie mamy dostęp do wnętrza tej głowy. W jej środku jest Roger i jego demony. W finałowym akcie są jedynie popioły, które pozostały po konstrukcji jego własnej świadomości, która uległa zniszczeniu w konfrontacji z Pasterzem. Pasterz jest tutaj nie tyle konkretną osobą, co częścią Rogera. Jego tłumionym lękiem. Holten ukazuje „Króla Rogera” jako uniwersalne zmaganie człowieka z jego lękami, lub być może pewnym popędem do samounicestwienia. I choć homoerotyczne pożądanie jest dość wyraźnie widoczne w tej produkcji, to Holten podchodzi to tego raczej w metaforyczny sposób.

Orkiestra trzymana w ryzach
Muzycznie partyturę Szymanowskiego rewelacyjnie przygotował Antonio Pappano. Pod jego batutą orkiestra brzmi niezwykle intensywnie, ale zarazem sporo tutaj liryzmu. Pappano nie daje się ponieść dramatyzmowi tej muzyki. Dyryguje dość spokojnie, dając wybrzmieć wszystkim nawet drobnym detalom orkiestracji Szymanowskiego. Orkiestra była rewelacyjnie zgrana ze śpiewakami i nigdy nie przykrywała solistów, co może się łatwo zdarzyć przy tak monumentalnej orkiestracji. Gwiazdą wieczoru był Mariusz Kwiecień. Rolę Rogera wykonał z pasją i wprost niebywałą erudycją wokalną. Kwiecień operował głosem naturalnie i bardzo wyraziście interpretował rolę Rogera. Była to poruszająca kreacja pełna wokalnych niuansów. Jako Edrisi wystąpił Kim Begley. Śpiewał on mocno, z autorytetem, dobitnie oddając rolę mędrca, doradcy Rogera. W roli Roxany wystąpiła Georgia Jarman. Śpiewaczka ta ma dość intensywny głos. Technicznie rewelacyjnie poradziła sobie z partią Roxany, jednak mam poczucie, że nieco bardziej liryczny głos pasowałby lepiej do tej roli. W Pasterza wcielił się Samir Pirgu. Pomimo że ciężko mu było śpiewać po polsku, to jego liryczny, lekki tenor bardzo dobrze pasował do roli tajemniczego Pasterza. Śpiew Pirgu był momentami hipnotyzujący. Wspaniale oddał on uwodzicielski charakter postaci Pasterza.

[gallery]2115[/gallery]

Publiczność zgromadzona podczas premiery w Royal Opera House nagrodziła artystów gromkimi brawami. “Król Roger” będzie wystawiany w Londynie jeszcze do 19 maja. Ci którzy nie mają możliwości wybrać się na to przedstawienie do Londynu, mogą zobaczyć “Króla Rogera” 16 maja na stronie internetowej Opera Europe Digital Platform.

Z Londynu dla Presto Jacek Kornak

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.