Krzysztof Herdzin: Bez Facebooka żyję spokojniej

15.01.2018
fot. Anna Sapieha

Kompozytor, aranżer, pianista, artysta nietuzinkowy, przekorny, medytujący, wrażliwy. Sprawia, że podczas rozmowy przenosimy się w jakiś inny wymiar, daleko od codziennych trudnych spraw, niepokojów, nawet jeśli właśnie one są przedmiotem konwersacji.

Tym razem pretekstem do rozmowy była nowa płyta Grohman Orchestra „Klasyka Polskiej Rozrywki”. Porozmawialiśmy więc chwilę: o trudnych aranżach, cytatach z klasyki w piosenkach pop, o optymistycznych interpretacjach. A potem w moje ręce wpadła solowa płyta Krzysztofa Herdzina i całkowicie zmieniła temat rozmowy…

Kinga A. Wojciechowska: Mówi Pan, że zaaranżowanie hitów muzyki rozrywkowej było jednym z najtrudniejszych wyzwań w karierze. W ustach Krzysztofa Herdzina brzmi to nieco kokieteryjnie… Proszę wyjaśnić, na czym polegała trudność?

Krzysztof Herdzin: Już mówię: bardzo rzadko aranżuje się na tak nietypowy, 13-osobowy skład – ni to zespół kameralny, ni to orkiestra kameralna. Każda koncepcja aranżacyjna w przypadku dużego zespołu, nawet big bandu, wymaga precyzyjnego określenia ról poszczególnych instrumentów, niektórym dania funkcji solistycznych, innym towarzyszących. Tym razem wszyscy ciągle zamieniają się rolami, musiałem idealnie zbalansować rejestry poszczególnych instrumentów, łączyć je w akompaniamentach, obdarowywać solówkami tak, aby utwory mieniły się kolorami, były skontrastowane i kreatywne. Do tego moja pierwotna idea, aby rozrywkowe tematy zabrzmiały jak skomponowane przez klasycznego kompozytora. Wszystko to było wielkim wyzwaniem.

Wtręty z muzyki klasycznej – z Vivaldiego, Bacha, Straussa – od początku miał Pan takie edukacyjne założenie? Czy nawiązania pojawiły się w trakcie pisania aranżacji – poprzez skojarzenia harmoniczne lub melodyczne?

Od początku chciałem przeplatać rozrywkę klasyką, zgodnie z genialnym tytułem płyty (wymyślonym przez Tomka Gołębiewskiego). Skojarzenia pojawiały się w procesie wymyślania struktur, harmonii, rytmów. Ponieważ jestem klasycznie wykształconym muzykiem i do dziś równolegle zajmuję się kameralistyką, jestem dobrze osłuchany z literaturą i łatwo było mi odnaleźć odpowiednie cytaty i zgrabnie umieścić je w utworach.


fot. Tymoteusz Lekler

Świetnie się słucha tej swoistej suity. Jest dużo zaskoczeń, przede wszystkim – to bardzo pogodna płyta. Zwróciłam na to uwagę przy Autobiografii, której słowa do radosnych nie należą. Tymczasem na płycie Autobiografia brzmi lekko, jak piosenka o miłości…

Tak, też to zauważyłem... Mój styl komponowania i aranżowania od zawsze jest dość pogodny, okraszony dobrymi wibracjami. Wielu odbiorców zwraca na to uwagę. Cóż, taki już jestem i moje emocje słychać w mojej muzyce. A Autobiografia? Przecież to słodko-gorzka opowieść, każdy interpretuje ją po swojemu...

W międzyczasie wpadła mi w ręce Pana solowa płyta i przyznam szczerze – odleciałam. Byłam całkowicie nieprzygotowana na to, co usłyszę. Właściwie włożyłam płytę do odtwarzacza z poczucia zawodowego obowiązku – dostałam płytę, trzeba ją przesłuchać. I nagle – zatrzymał się czas. Panie Krzysztofie, co takiego dzieje się z artystą, że wykonuje właśnie taką muzykę i jeszcze dzieli się nią z innymi? W tych czasach – szybkich, agresywnych, okrutnych?

Nie wiem, co się dzieje z artystą, wiem natomiast, co się dzieje ze mną. Jestem na nowej ścieżce, zanurzony w poszukiwaniu siebie, spokoju i wewnętrznego balansu. Praca nad sobą, wyciszenie i buddyzm zaowocowały takimi dźwiękami. Zamknąłem się w studio, zgasiłem światło, sam na sam ze swoimi myślami i zacząłem o tym improwizować. Przestrzennie, niespiesznie, medytacyjnie. Dlatego ta płyta, dlatego ten tytuł „Look Inward” czyli spojrzenie w głąb.

A może to tylko pozory – z tą agresją i okrucieństwem czasów? Owszem, media epatują nimi, taki film Patryka Vegi „Botoks”, z założenia okrutny, pełen przemocy, wulgaryzmów – już na poziomie trailera nie do oglądania. Serial „Black Mirror” przestrzega głównie przed przemocą, przyszłość jest jej pełna. Wszelkie filmy science fiction właściwie pokazują jedno – moralne upokorzenie ludzkości. Da się wyjść z tej matni?

Nie sądzę, że w dzisiejszym świecie jest więcej zła, przemocy czy moralnego upadku niż przed wiekami. Różni nas po prostu wszechobecna obecność mediów i informacji, którymi jesteśmy bezustannie bombardowani, czy tego chcemy, czy nie. Świat karmi się złem, cierpieniem, sztuka niestety też. Nie uciekniemy przed tym, niestety...

Nie pytam bez powodu. Mam poczucie, że to właśnie sztuka jest odpowiedzią na wiele trudnych pytań. Że uczestnicząc w procesie tworzenia, uruchamiamy jakąś lepszą część siebie.

Sztuka od zawsze była ważnym głosem w poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytania. Na początku jako sacrum, dopiero potem zdryfowała w stronę profanum. Wiem doskonale, że muzyka może uszlachetniać, działać jako terapia, być mistycznym przeżyciem ale także burzyć, niszczyć, nieść ze sobą negatywny i agresywny przekaz. Wszystko zależy od intencji artysty, od jego osobowości i emocjonalności. Moim skromnym zdaniem, dzięki dzieleniu się ze światem dźwiękami płynącymi z serca, z miłości i harmonii – staję się pełniejszy, dojrzalszy, i z pewnością szczęśliwszy.


fot. Marcin Stępień

Nie ma Pan konta na Facebooku, ogranicza Pan korzystanie z modnych ostatnio sposobów komunikacji. Technologia to zagrożenie czy może tylko trzeba się nauczyć umiejętnie z niej korzystać?

To, że nie mam konta to konieczność. Niestety, straciłem nad tym kiedyś kontrolę i uzależniłem się od Facebooka na dobre. Skasowałem bezpowrotnie swój profil już ponad rok temu i była to jedna z moich najlepszych decyzji w ostatnich latach. Żyję spokojniej, częściej mam okazję spotykać się z ludźmi i rozmawiać, patrząc w oczy, nie tracę czasu. Nie spędzam setek minut przeglądając automatycznie kolejne fotki, linki, newsy, mniej lub bardziej banalne treści. Po co mi te wszystkie informacje? Mam czas na książki czy zwyczajne patrzenie na świat i ludzi przez okno pociągu czy busa, zachwyt nad naturą i chwile na zwyczajne nic nie robienie czy medytację. I tu wracam do Pani pytania: tak, trzeba się nauczyć odpowiednio korzystać z nowych technologii. W przeciwnym wypadku ludzie staną się bezwolnymi marionetkami, idealnie zmanipulowanymi konsumentami. Ciągle nad tym pracuję.

Płyty Krzysztofa Herdzina Look Inward można posłuchać TUTAJ

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.