Muzyka zamiast łodzi podwodnej [relacja]

05.11.2014

Świeżutkie utwory, gdyby były pisane atramentem, można by przypuszczać, że nuty jeszcze nie wyschły. Do muzyki najnowszej podchodzimy często z dystansem. Kwartet Nostadema przekonuje, że warto czasem ten dystans skrócić. Muzycy konsekwentnie wykonują dzieła młodych kompozytorów.

Taka muzyka zabrzmiała 12 października w Pałacu w Nieborowie. Podczas koncertu można było usłyszeć premierę kwintetu fortepianowego „Prisma” Bartosza Kowalskiego. Gospodarzami wieczoru na scenie byli pianista Wojciech Świętoński oraz kwartet smyczkowy Nostadema w składzie: Kamil Staniczek i Marta Piórkowska na skrzypcach, Aleksandra Demowska-Madejska na altówce oraz wiolonczelistka Joanna Citkowicz-Włodarczyk.

W klimatycznej, choć zbyt małej, jak na zainteresowanie koncertem, Sali Balowej zabrzmiały też utwory dwóch innych młodych kompozytorów – Mikołaja Bugajaka i Pawła Łukaszewskiego. Tę kameralną atmosferę można było jednak potraktować jako pewien luksus. Bliższy kontakt z wykonawcami, zwłaszcza przy kompozycjach minimalistycznych, oszczędnych, wytworzył poczucie intymnego kontaktu ze sztuką.

 

 

Minimaliści - czytaj o nich w Presto nr 9 (Pod prąd)

 

 

Właśnie od takiego, minimalistycznego utworu zespół rozpoczął swój występ. Było to „Strange Sounds and Inconceivable Deeds” ('Dziwne dźwięki i niepojęte czyny') Mikołaja Bugajaka w aranżacji Wojciecha Świętońskiego. Bugajak to kompozytor, który jest znany również jako producent muzyczny, ma na swoim koncie między innymi cenione wydawnictwa hiphopowe. Bazą dla zaprezetnowanej kompozycji były szkice storzone za pomocą syntezatora analogowego, zastąpionego potem przez instrumenty akustyczne, których środki wyrazowe poszerzono m.in. poprzez preparację fortepianu i wykorzystanie instrumentów perkusyjnych. To kompozycja ambientowa, zostawiająca dużo przestrzeni dla wyobraźni. Na tyle jednak sugestywna, że rzeczywiście wyobraźnia ma nad czym pracować podczas słuchania. Dla mnie, choć na pewno zasugerowałam się okładką płyty i oprawą programu koncertu, muzyka Bugajaka była jak podwodna podróż. Nie jednak po „przestworzach oceanu”, a bardziej po jeziorze z mulistym dnem, gdzie spośród ogólnej ciemości wypływają co jakiś czas mięsiste sumy. To rodzaj muzyki, przy której mamy możliwość przyjrzenia się bez pośpiechu wąsom suma na całej długości, centymetr po centymetrze. Dla mnie to doświadczenie głębsze i bardziej pobudzające zmysły, niż obejrzenie filmu z podwodnymi zdjęciami.

Po takim wprowadzeniu zabrzmiał kwintet fortepianowy Pawła Łukaszewskiego. Bardzo energetyczna pierwsza część, z repetytywnymi strukturami nasuwa skojarzenia z muzyką Phlipa Glassa, a przede wszystkim Henryka Mikołaja Góreckiego, w której pobrzmiewają echa folkoloru. Całość robi spore wrażenie, zwłaszcza że kompozytorowi udało się uzyskać płynność formy i sporą przestrzeń brzmienową. Ta muzyka rozpieszcza ucho słuchacza. Kolejne trzy, skontrastowane części utrzymują to wrażenie, choć trzecia nieco odbiega klimatem i ciężarem emocjonalnym od pozostałych- jest wyraźnie lżejsza i nasuwa skojarzenia z melodyką regionu Chin. Daje to jednak możliwość złapania oddechu przed gęsto brzmiącym, zwartym finałem.

Na koniec kwartet zostawił prezentację premierową – Kwintet fortepianowy „Prisma” Bartosza Kowalskiego. To utwór, w którym tak jak poprzez pryzmat, zamiast światła, odbiciu i rozszczepieniu podlega materia muzyczna. Kompozytor nie tyle dzieli na części samą strukturę dźwiękową, przynajmniej nie w pełnym stopniu, co muzykę w odniesieniu do czasu, zabierając słuchacza w podróż po cytatach z różnych okresów muzycznych. A jest ich, wplecionych w cały utwór, sporo- począwszy od Vivaldiego, przez Beethovena, Czajkowskiego, Chopina, Wagnera, Orffa, na Kilarze skończywszy. To również muzyka, której bardzo dobrze się słucha. Choć trzeba przyznać, że cytaty działają tu silnie. Dominując całość kompozycji, odwracają uwagę od pozostałej, bardzo ciekawie napisanej zawartości utworu, sprawiając iż słucha się go trochę za bardzo 'od cytatu do cytatu'.

Pozytywnym zaskoczeniem, co zapewne było świadomym wyborem zespołu, był dobór programu złożonego w przeważającej większości z kompozycji tonalnych, klimatem bardzo często nasuwających skojarzenia z muzyką filmową. Z punktu widzenia odbiorcy, który przychodzi na koncert w mniejszej miejscowości, niezwykle ważne jest to czy muzyka się z nim 'komunikuje'. Od tego zależy czy ten odbiorca wróci na następne koncerty. Na tym świetnie wykonanym koncercie, osiągnięto ten cel.

Na organizowany przez Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków koncert wstęp był wolny, co umożliwiło wsparcie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To doskonale, że istnieją takie możliwości, jednak zbyt często na tym jednym, dofinansowanym wykonaniu się kończy i na pewno trzeba się zastanawiać co zrobić, by ten mechanizm bardziej przypominał trampolinę do częstych występów. Na pewno koncerty takie jak ten, w wykonaniu znakomitych kameralistów Nostademy, są krokiem we właściwym kierunku.

Wysłuchała Agnieszka Olek

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.