Nagie istnienie [relacja ze spektaklu butoh w Muzeum Manggha]

27.11.2019
fot. mat. org.

Wystawione niedawno w Muzeum Manggha „Nagie istnienie” Atsushiego Takenouchiego do muzyki Hiroko Komiyi to spektakl niezwykle głęboki i intymny. Przede wszystkim nie ma tu ruchów ani dźwięków nachalnych, pretensjonalnych czy niepotrzebnych, nie odnosi się wrażenia przesytu. Są za to wielki spokój i zbliżenie do tajemnicy egzystencji jako takiej.

Jest tu obnażenie cierpienia, jest doświadczanie, jest stwarzanie się i unicestwienie, jest śmierć. Istnieniem przepojone jest ciało tancerza – istnieniem drzew, zwierząt, człowieka, a może nawet jakiejś odrębnej substancji, która spaja wszystkie inne – Istnienia spajającego wszystkie pozostałe.
Również muzyka, niezwykle kameralna, ale pełna brzmieniowego bogactwa, tchnie życie w kolejne cielesne formy. Komiya czujnie reaguje na każdą zmianę, jednocześnie wszystko w ramach spójnej i konsekwentnie rozwijanej koncepcji, łączącej dźwięki natury, przetworzony oddech i głos traktowany jako muzyczny komponent, z efektami brzmieniowymi wykonywanymi na tradycyjnych instrumentach Azji, rozmaitych przeszkadzajkach i bębnie.

Atsushi Takenouchi po raz pierwszy zetknął się z tańcem butoh w 1980 r., kiedy rozpoczął współpracę z grupą teatralną Hoppo-butoh-ha na Hokkaido w Japonii. Kilka lat później, w roku 1986, zakończył działalność zespołową i skupił się na tworzeniu własnego, unikatowego stylu tańca – jinen. Ten japoński termin oznacza samoistność i odnosi się do ruchu rodzącego się z dialogu tancerza z miejscem, w którym tańczy. Solowe spektakle Takenouchiego, inspirowane przede wszystkim potęgą natury, są indywidualnym wyrażeniem momentu współtworzonego jednocześnie przez człowieka, środowisko i odwieczną przyrodę.

– Butoh w Muzeum Manggha pojawiało się od początku; jest takim zjawiskiem japońskim, które powstało po wojnie i bardzo się przyjęło w Europie, może nawet lepiej na Zachodzie niż w Japonii samej, przez pewne skojarzenia z tańcem ekspresjonistycznym, podczas gdy w Japonii zburzyło wizerunek uładzonego tańca, bo nagle widzimy niemal nagiego tancerza, który szokuje prawdą – mówi dyrektor Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha Bogna Dechciaruk-Maj o samych artystach i dodaje: – Oni się znakomicie uzupełniają. Ona jest trochę w cieniu, co jest bardzo japońskie, ale w pewnym momencie zamienia się w szamankę. Od lat zabiegam, żeby miała swój samodzielny koncert u nas, bo na to w pełni zasługuje. Jeśli chodzi o taniec, to jest to właściwie estetyka brzydoty, ale jednocześnie dotyka tego, co najważniejsze, jest to język uniwersalny, ruch, który nie wymaga żadnego komentarza, a jest odczuwalny, widzimy starą kobietę, widzimy zwierzę, widzimy tragizm ludzkiego losu... Wszystkich nas to dotyczy.

Takenouchi i Komiya co roku odwiedzają Kraków, a także Szczecin i Warszawę, gdzie zwykle występują w Instytucie Teatralnym (w tym roku z nowym spektaklem „Bezimienna wyspa”) oraz prowadzą warsztaty w kameralnej przestrzeni ButohSfery.

Dzień po niezapomnianym spektaklu Atsushiego Takenouchiego odbył się wernisaż „Andrzej Wajda. Japoński notes”. Gościem specjalnym była Krystyna Zachwatowicz-Wajda. Na ekspozycję złożyły się szkice Andrzeja Wajdy, które rysował podczas swoich siedmiu podróży do Japonii (w tym sześciu z żoną, wszystkie w latach 1970–1996) oraz zarówno filozoficzne, jak i dowcipne komentarze, którymi je opatrzył.


rys. Andrzej Wajda

„W Japonii spotkałem ludzi bliskich memu sercu. […] Mają te wszystkie cechy, które chciałem przez całe moje życie rozwijać i pielęgnować w sobie: powagę, poczucie odpowiedzialności i honoru oraz potrzebę tradycji”.

(Andrzej Wajda, 2000).

Dobry, nienachalny styl, ulotność zapisanych momentów, różnorodność technik – to wszystko sprawia, że „Japoński notes” przypomina plastyczny zbiór wierszy bądź haiku z didaskaliami, w którym znajdziemy nawet nieuchwytną ideę Buddy.

„W czternastu notesach i szkicownikach odnajdziemy obrazkową opowieść nie tylko o Japonii, lecz także, a może przede wszystkim, o malarzu-reżyserze, o jego preferencjach artystycznych, inspiracjach i odkryciach. Jak wiadomo, szkicowanie dla Andrzeja Wajdy było formą komunikacji ze światem, funkcją pamięci” – pisze o wystawie jedna z kuratorek Anna Król.

Oba wydarzenia były częścią obchodów dwudziestopięciolecia powstania Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, które potrwają do końca roku.

(MB)

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.