Nie gniewam się...

28.01.2018
James McNeill Whistler, Przy fortepianie

Chyłkiem wślizgnęły się do salonu. Róża rozłożyła nuty, siadła do fortepianu. Patrzyła na Martę srogo, jak w obliczu niebezpieczeństwa. Marta poczuła, że marzną jej stopy, ręce i policzki ogarnia zaś płomień. Desperacka lekkość, coś błazeńskiego i bohaterskiego zarazem zaszumiało w głowie.

- Co śpiewać? - spytała drżącymi ustami.

Nie mogła zrozumieć odpowiedzi Róży, musiała podejść i zajrzeć w nuty.

Chrząknęła, zabrzmiały akordy.

 

Ich grolle nicht

Und wenn das Herz auch bricht

Ewig verlornes Lieb...

Ewig verlornes Lieb…/

Nie gniewam się
chociaż serce pęka
Na wieki stracona miłości…

 

Pierwszą frazę pieśni usłyszała gdzieś poza sobą, jak cudze wyznanie, z którym nie wiadomo co zrobić; uporczywie wpatrywała się w lustro, pamiętając to tylko: „język blisko przy wargach, no i szczęk nie zaciskać”. Nagle ujrzała twarz… Drgnęła. Czyjeż były te oczy, takie zapamiętale w żalu? Czyj był obłudny uśmiech przebaczenia i nozdrza dyszące zemstą?

 

Wie du auch strahlst

In Diamantensprach…

Er fällt kein Strahl

In deines Herzens Nacht
Das weiss ich längst/

Choć diamentowym
promieniejesz blaskiem,
w noc twojego serca
promień nie pada żaden.
Wiem to nie od dziś.

 

Policzki Marty ścierpły, twarz w lustrze pobladła. Marta zrozumiała: żal, gniew, obłudne przebaczenie – to były jej własne uczucia; twarz w lustrze była jej twarzą; pieśń Schumanna stała się dziś jej pieśnią.

- Ich sah dich ja im Traume (Widziałam cię we śnie) – spojrzała wzrokiem, który mógł otruć życie.

- Und sah die Nacht in deines Herzens Raume (i ujrzałam noc w twoim sercu) – melodia wezbrała, przesiliła się, poniosła w górę.

- Und sah die Schlang, die dir Herzen frisst (i ujrzałam węża, który ci pożerał serce)…

Wysokie la, nieosiągalne dla Róży, rozbłysło dwukrotnie pełnią bolesnej radości i spłynęło w sol, wibrujące, młode, wspaniałe.

- Ich sah, mein Lieb, wie sehr du elend bist ( ujrzałam, moje kochanie jaka jesteś biedna).

Marta, na progu między przebaczeniem a zemstą, odwracała się, przechylała z wolna na niedobrą stronę, fa brzmiało coraz ciemniej… Nabrała tchu.

 

Ich grolle nicht

Ich grolle nicht/

Nie gniewam się.

 

Zstąpiła nieodwołalnie w mroki, spoczęła na złowróżbnym do.

Róża impetycznymi oktawami zasypała to zejście…

Jeszcze przez chwilę dźwięczały struny Blühtnera, Marta zaś drżała z gniewu. W kącie salonu zasnutym zmierzchem uczynił się ruch… Odsunięto fotel, ktoś wstał, przekręcił wyłącznik. W jaskrawym świetle Marta zobaczyła, że ojciec siedzi na kanapie i patrzy na nią spod nawisłych brwi – pytająco. Władyś stał pod ścianą, zmieniony na twarzy. On także wpatrywał się w Martę. Po minucie ciszy rzekł:

- To niesłychane jak Tusia robi się podobna do mamy… - Uśmiechnął się z przymusem.

- Istotnie, wspaniałe rezultaty, wspaniały głos. Ale czy to nie jest zbyt poważny repertuar dla takiej… panienki? - dodał.

Róża odeszła od fortepianu.

- Nie – zaprzeczyła. - Nie! Nie ma zbyt poważnych repertuarów dla poważnego głosu!

Zbliżyła się do Marty, objęła ją, z bliska zajrzała w oczy, przeniknęła ją gorącymi promieniami.

- Córeczka moja… własna…

 

/Maria Kuncewiczowa, Cudzoziemka/

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.