Opowieść o miłości

Colosseum – „Valentyne Suite”.  Nie jest to utwór który zmienił moje życie, a raczej taki, który mi przez nie towarzyszy i w którym znajduję zawsze coś nowego. Zgodnie z zamysłem autorów miała to być opowieść o miłości – od jej początku, przez szczyt namiętności, zbliżenia i oddalenia aż do rozstania, w którym dochodzimy do niekoniecznie prawdziwego wniosku, że „trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie trawnika”. Mnie akurat zdarzyło się, że pierwszy raz ten utwór usłyszałem, będąc bardzo młodym, przeżywając swoje pierwsze zauroczenie.

Młodzieńcze emocje były równie intensywne jak muzyka, ale zgasły znacznie szybciej, niż moja sympatia do tego utworu. Zapomniałem o nim na długi czas, po czym wróciłem przy swoim pierwszym poważnym związku, ale nie zwróciłem na to uwagi. Dopiero przy kolejnym zacząłem kojarzyć, że wracam do tej muzyki, kiedy przeżywam silne emocje lub podejmuję trudne decyzje.

Pozornie zdawałoby się, że ta muzyka jest zbyt dynamiczna, by móc przy niej skupić się na swoich przeżyciach, ale mi ona to ułatwia. Poza tym, chyba od niej zaczęła się moja fascynacja muzyką organową – instrumentem, którym nigdy nie miałem czasu ani możliwości się zająć.

Paweł, Warszawa

***
Jeśli chcesz się z nami podzielić swoją muzyczną opowieścią, napisz na adres: [email protected]