Partytury piękne jak obrazy

01.07.2016
<p>Krzysztof Penderecki podpisuje swoją płytę… Henrykowi  Wojnarowskiemu, dyrektorowi Chóru Filharmonii Narodowej (od stycznia 2017 roku zastąpi go Bartosz Michałowski).  Fot. Magdalena Pomykala</p>

– Ale to nie są oryginały? – z niepokojem pyta Krzysztof Penderecki, widząc rękopis swojego najnowszego utworu, Dies Illa na ścianie saloniku, w którym za chwilę mamy rozmawiać, a który chwilę temu służył mu za pokój gościnny.

– Nie, nie – uspokaja gospodarz Studia U22, Piotr Welc – dostaliśmy je w pdfie i wydrukowaliśmy, żeby tu się pięknie prezentowały.

– No tak, tak, bardzo ładnie. Aż chciałem podejść i dotknąć, bo myślałem, że to prawdziwe. Bo takie żółte a ja właśnie na żółtym papierze piszę. Jak się siedzi godzinami, to oczy bolą. Od żółtego papieru mniej.

– I właściwie wyglądają jak obrazy, prawda?

– Bo ja miałem być malarzem. A właściwie architektem, miałem iść na architekturę. Ale malowałem. Z dziadkiem. Dziadek był malarzem. Nawet całkiem dobrym.

 

KINGA A. WOJCIECHOWSKA: Tak, do odwiedzenia nieznanego mi do tej pory miejsca na mapie Warszawy skusiło mnie spotkanie z najsłynniejszym polskim kompozytorem, z jego żoną i jego – jeszcze gorącą – nową płytą. Zresztą spotkań tego wieczoru było wiele – z osobami zaangażowanymi w stworzenie płyty, organizację całego wydarzenia, gośćmi, którzy przyszli, bo muzyką interesują się zawodowo (tak jak ja) a prywatnie ją kochają (tak jak ja).

 

A tytułowe obrazy Magdalena Pomykala, autorka wszystkich zdjęć w tej relacji, sfotografowała tak:

 

Premierowe nagranie

Pokus zresztą było więcej. Zapowiadaną już w zaproszeniu było wspólne odsłuchanie najnowszej kompozycji Krzysztofa Pendereckiego – Dies Illa. W Studio U22 jest sala odsłuchowa wyposażona w najlepszy sprzęt audio. Ceny kolumn, które dźwigały potężne dźwięki kompozycji mistrza, przyprawiają o zawrót głowy. Słuchało się z prawdziwą przyjemnością. Zamykałam oczy i czułam się jak w filharmonii. Nieźle. Jest tylko jeden minus – jak teraz słuchać tej płyty w domu, na znacznie mniej imponującym sprzęcie? Ech…
To może o samym albumie, żeby się za bardzo nie rozczulić. Płytę z kompozycjami wyznaczającymi ramy twórczości Pendereckiego – od Psalmów Dawida do najnowszej kompozycji wydał Warner na mocy umowy o wyłącznej współpracy z Filharmonią Narodową. Płyta Penderecki conducts Penderecki jest szczególna. Wojciech Nowak, dyrektor Filharmonii Narodowej oznajmił, że to pierwsze nagranie, na którym wspólnie występują Krzysztof Penderecki, Orkiestra FN i Chór Filharmonii. Jest to o tyle zaskakujące, że – jak policzył dyrektor Chóru FN, Henryk Wojnarowski – utwory kompozytora wykonywano w Narodowej ponad 250 razy, a 160 razy Penderecki sam chwytał za batutę. Lepiej jednak późno niż wcale i w końcu powstała pierwsza wspólna płyta, a w planach są kolejne – przynajmniej Vol. 2, może uda się też nagrać Vol. 3.

 


Na zdjęciu od lewej: Dyrektor Filharmonii Narodowej Wojciech Nowak, Dyrektor Chóru FN Henryk Wojnarowski, Piotr Kabaj (Warner Classic), kompozytor Krzysztof Penderecki i ledwie widoczny prowadzący rozmowę – dziennikarz Jacek Hawryluk

 

Żeby się wybić, potrzeba czasu

W całym procesie powstawania płyty ważną rolę odegrała wytwórnia – Warner Classics. Całe szczęście, że firma ma tak świadomych i odpowiedzialnych za polską sztukę reprezentantów – Piotra Kabaja i Marię Opałkę. – Chcemy budować polską klasykę za granicą – deklarował Kabaj podczas spotkania – Żeby się wybić, potrzeba trochę czasu i wysiłku. Inne oddziały Warnera nie wydają tyle klasyki – zaczynamy być wyjątkowi. Także nasz katalog jazzowy jest najbardziej rozbudowany. A odbiór za granicą jest bardzo dobry. Wajnberg [płyta m.in. z IV Symfonią Mieczysława Wajnberga, której wydanie inaugurowało współpracę Warnera z Filharmonią Narodową – przyp. KAW] lepiej się sprzedawał na świecie niż w Polsce. – Piotr Kabaj wspomniał także o katalogu Polskich Nagrań, o który także chcą zadbać z całą pieczołowitością. Dobrze widzieć, że międzynarodowa wytwórnia dba o jakość i poziom, o kulturę – nie tylko o słupki w excelu.

 


Gospodarz spotkania, Piotr Welc wręcza Elżbiecie Pendereckiej kwiaty. Żona – jak zwykle z mężem.

 

Coś dla ciała

Ktoś mi może zarzuci product placement, ale chcę wspomnieć o przyjemnościach nie tylko muzycznych, o które zadbali organizatorzy. W sali na prawo od wejścia firma Zapart Catering rozłożyła tace z najpyszniejszymi koktajlowymi kanapeczkami świata. Nie mniej rozkoszne dla podniebienia były trunki – tak pasujące do charakteru spotkania. Ja skupiłam się na jednym – moim ulubionym Martellu XO, bo po rozmowie z Krzysztofem Pendereckim już nie wypadało mi sięgnąć po nic innego. Tym bardziej, jeśli przy tym można posłuchać o historii koniaku, o tym, jak powstaje; gdzie i jak mieszka ostatni potomek założyciela firmy… Nie tylko z dziennikarskiego obowiązku słuchałam opowieści Dariusza Fabrykiewicza, przedstawiciela firmy Wyborowa Pernod Ricard, która jest dystrybutorem Martella w Polsce.

 

Nowe miejsce w Warszawie

Dodam – nowe dla mnie. Studio U22 istnieje od dwóch lat i działalność koncertowa jest jedną z wielu aktywności jego właścicieli. Spotkanie z polskim kompozytorem odbyło się w ramach inicjatywy ZPAV „Piątki z Nową Muzyką” realizowanej w tym miejscu od października 2015 roku. W kamienicy położonej na Królewskim Trakcie, w Alejach Ujazdowskich 22/8 – na wysokim trzecim piętrze znajduje się kilka pokoi, których ściany powoli zapisuje historia muzycznych spotkań. Krzysztof Penderecki także zostawił tu swój autograf:

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.