Sen nie do spełnienia [recenzja filmu „Tommaso”]
„Tommaso”, uznawany za odkrycie festiwalu w Cannes, to film trudny w odbiorze. Narracja jest powolna, portret bohatera budowany konsekwentnie, lecz momentami nazbyt dobitnie. Mimo to włoski dramat może zostać w pamięci — przede wszystkim dzięki aktorom.
Willem Dafoe i Christina Chiriac (żona reżysera Abla Ferrary) są w swoich rolach niezwykle przekonujący, obraz zaś — bardzo osobisty, dogłębnie analizujący demony nękające dojrzałego mężczyznę. Żyją w Rzymie, Tommaso jest w tym duecie starzejącym się reżyserem, który usiłuje naprawić błędy przeszłości i pokonać traumę, przez którą trudno mu być mężem i ojcem. Nie jest zbyt cierpliwy, za to ma aspiracje. Pragnie chronić swoją sporo lat młodszą żonę i córeczkę, niejednokrotnie narzucając im swoją wizję relacji rodzinnych w sposób, który nie jest przez drugą stronę tolerowany. Rozumiemy go – pragnie bliskości, mimo ograniczeń swojego charakteru i nieregularnego rytmu wykonywanej pracy, chce podołać wyzwaniom życia rodzinnego, a wszelkie niedociągnięcia wyrównywać tak, jak potrafi. Kłopot w tym, że już nie czuje pragnienia odnowy i gotowości do pracy z drugiej strony. Choć trudno mu się z tym pogodzić, jest po prostu niekochany.
Po seansie opinie mogą być różne. Jedni zwrócą uwagę, że Tommaso to człowiek ulegający słabościom, pełen oczekiwań, niedostrzegający różnic międzypokoleniowych między nim a swoją sporo młodszą żoną, wciąż udający, że jest kimś innym, niż jest w istocie. Inni zaś odnajdą w nim człowieka nieustannie starającego się o lepsze jutro, mimo ciągłych potknięć. Niemniej Tommaso pozostaje bohaterem, który prawdopodobnie podświadomie używa swoich bliskich w celu naprawienia samego siebie i nie do końca umie pogodzić się z tym, że inni ludzie nie chcą być traktowani przedmiotowo. Dlatego na pozór idylliczne życie, jakie sobie wyśnił Tommaso – z piękną, młodą żoną u boku, jako amerykański reżyser biegle posługujący się włoskim i zarazem wiecznie młody amant – nie może się ziścić. Nie w ten sposób, bez względu na to, czy rozumiemy postawę Nikki i proces oddalania się od siebie małżonków czy nie.
Maja Baczyńska