Spojrzenie z innej perspektywy [relacja z inauguracji Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego]

19.11.2018
fot. Bruno Fidrych/Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena

OSKAR ŁAPETA: Odbywające się co pięć lat festiwale poświęcone twórczości Krzysztofa Pendereckiego są już chyba stałym elementem życia kulturalnego Warszawy. Podczas tegorocznej edycji świętujemy 85. urodziny twórcy Anaklasis.

To dobra okazja, aby przyjrzeć się jego twórczości z trochę innej perspektywy. Dlatego też Elżbieta Penderecka podjęła decyzję, aby podczas tegorocznej edycji zaprezentować te dzieła, dla których brakło miejsca w programie festiwalu, który odbył się pięć lat temu. To mądra decyzja, tym bardziej uzasadniona, że dzieł w katalogu Pendereckiego jest mnóstwo, więc pomimo takiego ograniczenia (nie zawsze konsekwentnie przestrzeganego) i tak jest w czym wybierać. Została też zachowana formuła znana już z poprzedniej edycji, zgodnie z którą na jeden utwór przypada jeden wykonawca.

Podczas koncertu inauguracyjnego nie zmieniła się tylko orkiestra, a zaszczyt ten przypadł Orkiestrze Filharmonii Narodowej, co nie powinno nikogo dziwić. Na początek zabrzmiał pod batutą Dawida Runtza Polonez dla Niepodległej. To krótka, całkowicie tonalna, urokliwa i trochę sentymentalna miniatura, której nie należy traktować zbyt serio. Pomimo bardzo oficjalnych okoliczności związanych z obchodami stulecia niepodległości Penderecki uznał najwyraźniej, że mniej znaczy więcej. Dobra decyzja.

II Koncert wiolonczelowy z 1982 roku to zupełnie inny utwór. Rozbudowany, jednoczęściowy, trwający ok. 40 minut, stanowi poważne wyzwanie zarówno dla wykonawców, jak i odbiorców. Trzyma w napięciu cały czas. Nie ma w nim w zasadzie miejsc w których można złapać oddech, pomimo że są tam odcinki w których w bardzo cichej dynamice grają tylko poszczególne instrumenty. Partię solową wykonał Amit Peled, a orkiestrę poprowadził Michał Klauza. To była piękna kreacja. Peled nie przesadzał z ekspresją, nie nadużywał wibracji, dzięki czemu jego interpretacja tej tak emocjonalnej muzyki była jednocześnie wciągająca, jak i odrobinę zdystansowana, a przez to nie przytłaczała odbiorców. Również orkiestra spisała się na medal, a Klauza zwracał baczną uwagę na poczynania solisty, co nadawało wykonaniu spójności. Peled grał na nie byle jakim instrumencie - na Stradivariusie z 1733 roku, który należał kiedyś do Pabla Casalsa.

Jako danie główne otrzymaliśmy jednak wielkie dzieło wokalno-instrumentalne Pendereckiego - Powiało na mnie morze snów... Pieśni zadumy i nostalgii na wielką orkiestrę, chór i troje solistów - sopran (Wioletta Chodowicz), mezzosopran (Małgorzata Pańko) i baryton (Mariusz Godlewski). Nie przepadałem wcześniej zbytnio za tym utworem. Wydawał mi się zdecydowanie zbyt długi i zbyt patetyczny. Ale wykonanie pod batutą Jacka Kaspszyka pozwoliło spojrzeć na tę muzykę z innej strony. Bardziej zniuansowanej, delikatniejszej i znacznie ciekawszej. W śledzeniu narracji pomogło też wyświetlanie tekstów na ekranie nad estradą. Nagle nic się nie dłużyło, stało się nie tylko bardziej zrozumiałe i bardziej przystępne, ale też wysoce zajmujące, a momentami wywołujące nawet ciarki na plecach. Chór i orkiestra spisały się pod batutą Kaspszyka na medal - zespoły brzmiały plastycznie, doskonale pomogły też uwypuklić bogatą i efektowną, migotliwą kolorystykę. Co do solistów - panie Chodowicz i Pańko poradziły sobie znakomicie, natomiast pan Godlewski nie był chyba w dobrej kondycji. Głos z trudem przebijał się przez orkiestrę, a w niektórych momentach trzeba było wręcz domyślać się tekstu śpiewanego przez wokalistę. Jako całość było to bardzo piękne i poruszające.

Kompozytor był oczywiście obecny na sali, a sposób w jaki publiczność wyrażała mu serdeczne uznanie odpowiadał okazji i statusowi artysty. Nie każdy przecież dostaje stojącą owację na wejściu. Krzysztof Penderecki z pewnością na nią zasłużył.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.