Tragedia w czterech ścianach [relacja z ROH]

16.02.2019
fot. Clive Barda

DR JACEK KORNAK: Dzieła Leoša Janáčka przez większość XX wieku były uważane za wprawdzie interesujące, ale niszowe. Dziś Janáček jest wykonywany na wszystkich ważnych scenach operowych świata. Najnowsza produkcja “Katii Kabanovej” w Royal Opera House udowadnia, że jest to dzieło, które może się równać z ikonicznymi dziełami Verdiego, Wagnera czy też Pucciniego.

“Káťa Kabanová” miała swoją premierę w Brnie w 1921 roku. Libretto oparte jest na rosyjskiej sztuce teatralnej “Burza” Alexandera Ostrovskiego, jednak prawdziwą inspiracją do tej opery była Kamila Stösslová, kobieta, w której Janáček będąc już po sześćdziesiątce zakochał się. Oboje - Janáček oraz znacznie od niego młodsza Stösslová - mieli własnych małżonków, jednak ich miłość zaowocowała zbiorem kompozycji, z których opera “Káťa Kabanová” jest zapewne najbardziej bezpośrednim i intensywnym wyrazem uczuć kompozytora.

Dla Royal Opera House nową produkcję “Katii Kabanovej” przygotował Richard Jones. Osadził on operę Janáčka w realiach małego miasteczka we wschodniej Europie w latach siedemdziesiątych. Jones bawi się konwencją teatralną. Jego sceny są dynamiczne, ale z drugiej strony często wydają się schematyczne. Dramat Katii rozgrywa się między prostymi ścianami z taniego drewna, które służą za scenografię. Wszystko jest tutaj nieco umowne, pomimo to Jones buduje napięcia i dramaturgię opery tak sprawnie, że chwilami zapiera dech w piersiach. Katia jest tutaj młodą, bardzo wrażliwą dziewczyną osaczoną przez swoją rodzinę, ale także wspólnotę, w której żyje. Wszyscy zwracają na nią uwagę, podglądają ją. Katia prawie nie ma prywatności. To osaczenie, nieszczęśliwa miłość prowadzą do samobójstwa. Jones niejako testuje na ile schematyczna, umowna konwencja teatralna jest w stanie oddać wagę tej tragedii.


fot. Clive Barda

Orkiestrą Royal Opera House dyrygował Edward Gardner. To doświadczony artysta i pewną ręką poprowadził on słuchaczy przez zakamarki muzyki Janáčka. Jego odczytanie partytury było spójne i wciągające. Gardner prowadził orkiestrę dość lekko dając wybrzmieć wszystkim detalom orkiestracji Janáčeka. Były wprawdzie momenty, gdy elementy ludowe nie zabrzmiały wyraziście, ale mimo to narracja Gardnera była ekspresyjna.

Bezsprzecznie przedstawienie to należy do Amandy Majeski, która wykonała tytułową rolę. Wokalistka zbudowała kompleksową postać. Na początku jej głos brzmiał lekko, delikatnie, lecz stopniowo stawał się coraz bardziej intensywny. Majeski w finałowym akcie prawdziwie poruszyła publiczność. Pavel Cernoch był godnym partnerem dla Majeski. Stworzył on wokalnie niebanalną postać Borisa Grigorjevica. Śpiewał on lekko i lirycznie, oddając swoistą niedojrzałość emocjonalną Borisa. Susan Bickley była nieco słabsza wokalnie, ale jej aktorstwo i wyrazista obecność sceniczna sprawiły, że jej Marfa była wyrazista. Andrew Staples świetnie wykonał rolę Tichona. Jego głos był dramatyczny. Potrafił on wykreować niejednoznaczną rolę męża Katii.

“Káťa Kabanová” to pierwsza z cyklu produkcji prezentujących w Covent Garden twórczość Janáčka. Z pewnością jest to produkcja, której fani opery nie powinni przegapić.

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.