Wieczór bardzo serio

31.08.2012

Po kilku festiwalowych koncertach, tych mniej i bardziej poważnych, przyszedł czas na dzieło pełne zadumy i refleksji. W ramach cyklu „Perły muzyki sakralnej” zabrzmiało Requiem d-moll Antona Brucknera, które w Polsce rzadko się wykonuje.

Requiem jest pierwszym znaczącym utworem 25-letniego wówczas kompozytora. Pobrzmiewają w nim echa Requiem  Wolfganga Amadeusza Mozarta, lecz mimo to słychać zapowiedź przyszłego wielkiego Brucknera. Z tym niesamowicie trudnym dziełem tym razem zmierzyli się Orkiestra i Chór Opery Państwowej w Koszycach, Chór Kameralny „Ad libitum” oraz soliści Lucia Knoteková – sopran, Katerina Kubovičová – mezzosopran, Anton Baculík – tenor i Marek Gurbaľ – bas. Całość od pulpitu dyrygenckiego poprowadził Igor Dohovič.

Requiem Brucknera należy do tych dzieł, w których istotną rolę odgrywa chór. I rzeczywiście, ten około 40-sto osobowy zespół zachwycił mnie w Introicie niesamowitym wolumenem, brzmieniem pełnym i głębokim. Po takim początku apetyt na porcję dobrej muzyki został wyostrzony, a spotęgowało go rewelacyjne Dies Irae – tak przeraźliwe, jakby dzień gniewu miał nadejść tu i teraz. Niestety szybko musiałam obejść się smakiem. Problemy nadeszły już w Hostias razem z fragmentem a’capella głosów męskich – głosów, których owa męskość budziła co najmniej wątpliwość. W dalszej części utworu to głosy żeńskie wyraźnie nadrabiały niedociągnięcia kolegów. Pomimo tego równe zakończenia słów stanowiły dla wszystkich nie lada wyzwanie. Zadośćuczynienie przyszło wraz z przedostatnim ogniwem – ciepłym i pogodnym piano, dając tym samym efekt klamry w pracy chóru.

Wśród solistów błyszczała Lucia Knoteková, która przyćmiewała pozostałych członków kwartetu pięknie brzmiącym sopranem. Katerina Kubovičová, pomimo ciekawego głosu, ginęła w ensamblach, nie dając możliwości podziwiania się przez dłuższą chwilę. Z kolei tenor,  Anton Baculík, walory swojego głosu zaprezentował dopiero w solowym fragmencie w Agnus Dei – szkoda, bo był to głos niesamowity. Najsłabszym ogniwem okazał się być bas Marek Gurbaľ, śpiewający siłowo, co niekorzystnie wpływało na jakość dźwięku. Orkiestra, mimo usilnych prób dyrygenta, zdawała się momentami pozostawać w swoim własnym tempie, swoim własnym świecie, w którym znalazło się także miejsce dla niedoskonałości intonacyjnych. Sprawiali wrażenie, jak gdyby muzyki Brucknera nie czuli dobrze – w końcu to orkiestra na co dzień wykonująca nieco lżejszy repertuar operowy.

Pomimo mankamentów wykonawczych dzieło spotkało się z ciepłym, o ile nie gorącym przyjęciem publiczności, która wyraz swojemu zdaniu dała w owacji na stojąco. Mnie Requiem w wykonaniu słowackich artystów nie porwało, tym bardziej czekam na „Wesele Figara” W.A. Mozarta – dzieło operowe, w którym wykonawcy, przynajmniej z założenia, powinni czuć się bardziej komfortowo. Pomimo to myślę, iż pomysł wykonania takiej kompozycji podczas cieszyńskiego Festiwalu był jak najbardziej trafiony. W końcu jest to dzieło, które dostarcza powodu, by choć na chwilę zatrzymać się i zastanowić się nad ulotnością ludzkiego życia…

Kilka ujęć z tego koncertu: [gallery]346[/gallery]

w zadumie relacjonowała Ewa Chamczyk

wróć do spisu relacji (klik)

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.