Wielka Środa. Teatr muzyczny Jordiego Savalla

18.04.2014

Filozoficzna medytacja – tak najkrócej należałoby określić wydarzenie zaplanowane na drugi dzień festiwalu Misteria Paschalia. Spektakl ten tematycznie skupiony wokół życia Erazma z Rotterdamu przemyślany był co do najmniejszego detalu. Nawet wybór miejsca nie był przypadkowy. Zgromadzeni w Kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej ojców Augustianów widzowie mogli już na wstępie znaleźć się w bliskości bohatera opowieści, który sam był przecież Augustianinem.

Najważniejsze było słowo. Wyimki z „Pochwały głupoty” Erazma prezentowała widzom Barbara Wysocka. Narrację kolejnych wydarzeń z życia Rotterdamczyka prowadzili Jan Peszek i Jerzy Stuhr, przyjmujący na siebie także role odpowiednio Erazma i Marcina Lutra w przywoływanych fragmentach z ich korespondencji. Prócz tego zabrzmiały cytaty z „Księcia” Niccolò Machiavellego i „Utopii” Tomasza Morusa, a także z pracy Stefena Zweiga poświęconej życiu i spuściźnie Erazma. Wagę słów podkreślała muzyka. Każde kolejne wydarzenie z życia Erazma otrzymywało swój muzyczny komentarz. Gdy mowa była o wypędzeniu Żydów z Portugalii i Florencji, rozbrzmiewała muzyka Żydów Sefardyjskich, gdy południe Europy podbijali Turcy Osmańscy – tureckie marsze, gdy zostali odparci pod Wiedniem, odezwał się osmański lament, koniec arabskiego panowania w Hiszpanii zaznaczył się wiwatem na cześć króla, śmierć Erazma opłakiwał piękny lament Benedictusa Appenzellera Planctus Erasmi – Plangite Pierides. Muzyczny komentarz odnosił się nie tylko do wydarzeń historycznych, które wydarzały się za życia Erazma, ale również do jego pism. „Pochwale głupoty” towarzyszyły najczęściej folie, zupełnie naturalnie pojawiając się przy swojej imienniczce (głupotę z traktatu Erazma tłumaczy się na włoski jako la folia). Relacja między recytowanym słowem i muzyką była przy tym niezwykle subtelna. Nieraz muzyka wycofywała się w ciszę, by pozwolić dosadniej wybrzmieć istotnemu słowu. Nieraz też towarzyszyła mu w kontrapunkcie, wzmacniając jego wyraz, jak wówczas gdy kolejno wymienianym okrucieństwom wojny odpowiadała złowróżbnymi fanfarami na bębnach i instrumentach dętych. Nieraz dawała czas do namysłu nad dopiero co wygłoszonym wywodem, podejmując z nim semantyczną grę.

Z przywołanego fragmentu listu Erazma do Tomasza Morusa dowiadujemy się, że Rotterdamczyk napisał „Pochwałę głupoty” w nadziei, że jej ironiczna przewrotność zostanie rozpoznana i doceniona przez angielskiego przyjaciela. Muzyczno-słowna gra proponowana słuchaczom przez Savalla i zespół jego muzyków zachowuje tę subtelność, ale, podobnie jak traktat Erazma, ufa rozumności swojego odbiorcy. Tylko mędrzec przyzna się do swej głupoty – mówi między wierszami swych pism Erazm. Tylko mądry słuchacz doceni muzyczną ucztę, którą dla niego przygotowałem – mógłby powiedzieć Savall.

Wyzwanie to ze wszech miar warte jest podjęcia, tym bardziej, że pomyślana w tej uczcie jako danie główne spuścizna Erazma pozostaje wciąż aktualna. Nawoływanie do pokoju, wstręt wobec okrucieństw wojny, wizja zjednoczonej Europy, w której wszelkie waśnie zostaną w końcu zażegnane: czyż obecna sytuacja na Ukrainie nie woła o współczesnych Erazmów, którzy swym mocnym piórem i autorytetem orędowaliby o pokój za wszelką cenę?

Ale podjęcie tej gry wymaga również odwagi autokrytycyzmu, tak charakterystycznej dla humanistycznej myśli renesansu. Oczarowani słuchamy muzyki Savalla. Kupiliśmy drogie bilety, jesteśmy szczęśliwi, że możemy pozwolić sobie na radość obcowania z najprawdziwszą sztuką. Niespodziewanie jednak ze sceny padają słowa z „Utopii” Morusa: „Wszędzie tam, gdzie istnieje prywatna własność a wszystko mierzy się pieniędzmi, nigdy nie osiągnie się sprawiedliwości i społecznej pomyślności, chyba że uznamy za właściwy taki rodzaj społeczeństwa, w którym najgorsi ludzie mają największe wpływy, a za doskonale szczęśliwe uznamy takie państwo, gdzie publiczne dobra znajdują się w rękach mniejszości niezaspokojonych indywiduów i gdzie większość jest ofiarą ubóstwa”. Wszyscy, jak tu siedzimy, zebrani pod groźnym sklepieniem Kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Krakowie należymy do tej mniejszości.

Relacjonuje Paweł W. Siechowicz

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.