Lato w Covent Garden

30.07.2013

W tym roku melomanom zamiast wypadu na plażę polecam raczej podróż do Londynu. Królewska Opera na lato przygotowała niezwykle ciekawy repertuar, wystarczy tutaj wymienić choćby Toscę, La rondine, Somona Boccanegra czy Capricco, balety i kameralne produkcje jak na przykład kantaty Brittena. Wydaje się, że nikt tam nie ma urlopów, a praca wrze przez dwanaście miesięcy w roku. Co za tym idzie - melomani z całego świata przyjeżdżają do Londynu, aby posłuchać najwyższej jakości produkcji operowych i cieszyć się brzmieniem orkiestry operowej, która nie ma sobie równych.

 

®Royal Opera House

Ostatnio wybrałem się do Londynu, aby posłuchać dwóch oper i jak zawsze wizyta w Operze Królewskiej pozostawia mnie z niezapomnianymi wrażeniami. Pierwszą z oper, która miałem przyjemność posłuchać był "Simon Boccanegra" Giuseppe Verdiego. Opera ta nie należy do najczęściej wykonywanych. Łatwo to zrozumieć, ponieważ nie posiada wielu spektakularnych arii, które pozostają na długo w pamięci i które nucimy sobie pod prysznicem. W tej operze Verdi bardziej niż na melodyjnych ariach skupił się na dramaturgii. Właśnie tę dramaturgię oraz bogatą orkiestrację rewelacyjnie wydobył dyrygent Antonio Pappano. Sama produkcja jest raczej konwencjonalna, reżyser Elijah Moshinsky utrzymał ją w neo-realistycznym stylu. Bezsprzecznie jednak opera należała do wykonawcy tytułowej roli Thomasa Hampsona. Ten Amerykański liryczny baryton według mnie jest jednym z najbardziej inteligentnych wykonawców ról operowych. Każda śpiewana przez niego fraza jest przemyślana, a narracja muzyczna jest zawsze klarowna. Hampson raczej nie posiada jednego charakterystycznego stylu śpiewania, natomiast potrafi on w przypadku każdej wykonywanej roli znaleźć styl właściwy tej partii. W roli Boccanegry był zjawiskowy. Wykreował władcę zmęczonego rządami oraz niekończącymi się intrygami, który starzeje się i pragnie już tylko spokoju. Każdą frazę baryton wyśpiewywał z niezrównaną elegancją. Jednak najważniejsza jest tu interpretacja. Hampson nie śpiewa. On swoim głosem ożywia muzykę i sprawia, że stajemy twarzą w twarz z tragedią Boccanegry.

Tym, którzy chcieliby się przekonać o kunszcie tego śpiewaka, polecam jego nagrania. Hampson w swoim dorobku ma już ponad sto albumów, głównie dla wytwórni EMI. Do moich ulubionych należy nagranie arii Verdiego. Nagranie to pochodzące z 2005 jest rzadkim przykładem wykonań muzyki Verdiego na instrumentach dawnych. Pod batutą Richarda Armstronga gra Orchestra of the Age of Enlightenment.

 

Kolejną operą, której zapewne na długo nie zapomnę, jest "La Rondine" Giacomo Pucciniego. Tutaj już sama produkcja robi spore wrażenie.

®Royal Opera House

Reżyser Nicolas Joël świetnie wykreował atmosferę Paryża lat dwudziestych. Gdy tylko kurtyna poszła w górę, słyszałem z różnych stron sali odgłosy zachwytu na widok scenografii w stylu Art Deco wykonanej przez Ezio Frigerio. "La Rondine" to jedna z najmniej znanych oper Pucciniego. Nie jest to wielka tragedia w stylu "Toski" albo "La Boheme" ("Cyganerii"), ale raczej nieco lżejsza historia z komicznymi elementami. Posiada niezwykle urokliwą muzykę pełną tanecznych rytmów. Świetnym wyczuciem tych rytmów popisał się dyrygent Marco Armiliato. Natomiast jeśli chodzi o śpiewaków, to byłem lekko rozczarowany Edgarasem Montvidasem, któremu w roli poety zabrakło charyzmy. Śpiewał monotonnie i starał się to nieco nadrabiać aktorstwem. Również do odtwórcy Ruggero mam pewne zastrzeżenia. Charles Castronovo, który wykonywał tę partię, jest utalentowanym tenorem i myślę, że ma zadatki na wybitnego śpiewaka, ale momentami nie był on interpretacyjne przekonujący jako młody chłopak z prowincji zagubiony w Paryżu, gdyż zbyt mocno i nazbyt dramatycznie operował głosem. Dodam, że w jednej z drugoplanowych ról debiutowała młoda Polska śpiewaczka Hanna Hipp. Zapowiada się obiecująco, zatem trzymamy kciuki za rozwój kariery operowej.

Jednak są to drobnostki, ponieważ "La Rondine" należy zawsze do odtwórczyni głównej roli - Magdy de Civry. Opera ta jest niemal całkowicie skupiona wokół tej postaci i to wykonawczyni tej roli sprawia, że wieczór staje się rozczarowaniem albo niezapomnianym wydarzeniem. W Operze Królewskiej rolę tę powierzono rumuńskiej sopranistce Angeli Gheorghiu. I był to wybór najlepszy z możliwych. Gheorghiu już kilkakrotnie w przeszłości wykonywała oraz nagrywała tę operę tak, że jej wykonanie "Jaskółki" stało się już niemal ikonicznym. Partia Magdy de Civry z pozoru wydaje się niezbyt skomplikowana, ale wymaga ona ogromnego skupienia, aby głos za każdym razem miał krystalicznie czyste brzmienie. Gheorghiu udowadnia, że "Jaskółka" została napisana dla niej i nie ma tutaj konkurencji. Jej lekki, srebrzysty sopran przyprawia o ciarki na plecach. Śpiewaczka jest pod każdym względem idealna: piękny głos, rewelacyjna technika oraz przekonujące aktorstwo sprawiają, że wieczoru operowego z nią w roli głównej nie da się zapomnieć.

A tym, którzy by chcieli się o tym przekonać polecam nagranie DVD "La Rondine" wydane w 2009 przez EMI. Jest to ta sama produkcja, również dyrygent ten sam, a reszta obsady nawet nieco lepsza niż obecnie w Covent Garden.

 

Jacek Kornak

 

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.