Granice opery [“Die Zauberflöte” Castellucciego]

30.09.2018
Akt II, fot. Uhling de Munt

JACEK KORNAK: Coraz częściej reżyserzy operowi tworzą przedstawienia, które wnoszą do opery nowe elementy, ukazują nowe możliwości interpretacyjne oraz szukają sposobów na nowe wyrażenie treści zawartych w operze. Zmieniają oni często sposób w jaki opera jest wystawiana od strony technicznej, ale także jej percepcje jako gatunku sztuki. Wielu widzów uważa, że nowe sposoby wystawiania oper uwspółcześniają ją i dostosowują do obecnych realiów. Są jednak i tacy, którzy radykalne pomysły reżyserskie postrzegają jako zagrożenie dla opery.

Najnowsza produkcja “Die Zauberflöte” w belgijskiej La Monnaie może być odczytana jako test opery jako gatunku. Jak bardzo opera może być elastyczna i czy ma ona pewne granice, a jeśli tak, to gdzie one są? Co pozostaje gdy te granice się przekroczy?

Romeo Castellucci to jedno z najgłośniejszych nazwisk ostatniej dekady w świecie opery. Artysta wizjoner, filozof, twórca i kontestator tego typu określenia można by mnożyć. Jedno jest pewne jego przedstawienia nie pozostawiają nikogo obojętnym. Tradycjonaliści go często nienawidzą, a widownia oczekująca w operze czegoś nowego uwielbia Castellucciego.

“Die Zauberflöte” jak można się było spodziewać również poruszyła operową publiczność. Castellucci nie próbuje nawet zilustrować akcji tej opery, zamiast tego podchodzi on do dzieła Mozarta jak do plasteliny, z której artysta może stworzyć niemal wszystko. Materia samego dzieła nie wydaję się tutaj ograniczeniem, wręcz przeciwnie, Castellucci tworzy produkcję na swój sposób bardzo muzyczną, ale zarazem dla tradycjonalistów obrazoburczą. Wycięte zostały tutaj wszystkie oryginalne dialogi. Pierwszy akt to nieco baśniowa wizja XVIII wiecznego balu. Dworskie tańce kuszą tutaj swoim urokiem, a scenografia to formy przypominające barokową architekturą lub nietypowe formy organiczne. Wszystko jest tutaj zdublowane. Castellucci rozpoczyna od podstawowej refleksji filozoficznej nad sztuką jako powtórzeniem. Jednak to dopiero drugi akt ma w sobie moc, która wbija widza w fotel. Tutaj przestrzeń to być może szpital, opuszczona fabryka. Wszystko znów jest pojedyncze, aż do bólu. W miejsce dialogów - osoby niewidome oraz osoby, które niemal zginęły w pożarach opowiadają swoje historie. Widzimy prawie nagie ciała osób zdeformowanych przez ogień. To jest próba dla Tamina jak przyjąć inne sposoby bycia w świecie, inny sposób odczuwania, inne doświadczenia, jak nauczyć się żyć z inną perspektywą. Pojawia się tutaj również wątek osoby żyjącej ze schizofrenią. Wszystkie te historie są bardzo osobiste i potężne w swojej wymowie. Castellucci stworzył wstrząsające przedstawienie.To nie rewolucja w operze, ale powrót do jej korzeni gdy opera miała budzić empatię, uczyć innego punktu widzenia.


Akt I, fot. Uhling de Munt

Muzycznie przedstawienie to przygotował Antonello Manacorda. On poprowadził Orchestre symphonique de la Monnaie w sposób tradycyjny. Tutaj szoku nie było. Manacorda dyrygował elegancko, z wyczuciem dramatyzmu oraz pewną włoską manierą. Orkiestra miała bardzo dobre wyczucie rytmów i piękną barwę.

Wokalnie największe wrażenie zrobiła Sabine Devieilhe, która wykonała partię Królowej Nocy. Jej koloratury były precyzyjne i brzmiały naturalnie. Wydawało się, że tę piekielnie skomplikowaną rolę Devieilhe śpiewa bez najmniejszych trudności. Gabor Bretz był autorytarnym Sarasterm. Jego głos miał siłę, ale zarazem melodyjność i pewien liryczny urok, którego brak wielu bassom. Ed Lyon bardzo kompetentnie i stylistycznie wykonał rolę Tamina. Sophie Karthäuser świetnie się spisała jako Pamina. Jej głos był elastyczny i lekki, ale zarazem była tam doza dramatyzmu. Spore wrażenie zrobił na mnie Georg Nigl, który wcielił się w Papagena. Był on najbardziej ekspresyjnym śpiewakiem, który posiadał charyzmę i energię sceniczną, które nadawały mu wyjątkowości.

“Die Zauberflöte” to przedstawienie całkowicie wyjątkowe. La Monnaie postanowiło pójść na całość, ale przekraczając kolejną granicę udowodnili, że opera jest wciąż żywa i ma moc mówić o sprawach najważniejszych: o człowieczeństwie.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.