Nowa Bérénice [relacja z Opera National de Paris]

08.10.2018
fot. Monika Rittershaus

DR JACEK KORNAK: “Bérénice” to najnowsza francuska opera napisana specjalnie dla Opera National de Paris przez Michael Jarrella. Przy takich okazjach nasuwa się pytanie, czy jest wciąż miejsce na nowe opery, czy nowe dzieło jest w stanie poruszyć widza tak jak klasyczna “Traviata”?

Kilka dni temu Opera de Paris zaprezentowała światową premierę “Bérénice” opery opartej na barokowym dramacie Jean Racine. Muzykę i libretto napisał Michael Jarrell. Philippe Jordan poprowadził Orchestre de l’Opéra national de Paris, natomiast reżyserii podjął się Claus Guth. W tytułowej roli wystąpiła Barbara Hannigan, w rolę Tytusa wcielił się Bo Skovhus, natomiast rolę Antiochusa wykonał Ivan Ludlow.

“Bérénice” to dzieło kompleksowe. Starożytna historia miłosna w wersji Racine’a dotyczy tragicznej konieczności wyboru między uczuciami, a racją stanu. Opera Jarrella jest znacznie bardziej intymna. Z jednej strony niepokojący, pulsujący rytm tej muzyki w pewnym stopniu przypomina, albo jest swoistą karykaturą francuskich barokowych kadencji, z drugiej strony sposób w jaki Jarell operuje dźwiękiem przywodzi francuska tradycję post-impresjonizmu. W “Bérénice” nie ma melodyjnych arii, za to dramaturgię wytwarzają niejako pejzaże dźwięków, które przechodzą jedne w drugie budując napięcia i je rozładowując. Jarrell stworzył niebanalne dzieło, kompleksowo zinstrumentalizowane i równocześnie dostępne dla słuchacza.

Philippe Jordan oddaje wielowarstwowość tej muzyki, ale zarazem ukazuje ją jako emocjonalną opowieść. W tej operze świetnie widać mistrzostwo dramaturgiczne Jordana, który poprzez dynamikę i tempa nieustannie trzyma widza w napięciu.


fot. Monika Rittershaus

Claus Guth przedstawia “Bérénice” jako klasyczną opowieść o miłości, ale jest tutaj coś więcej. Guth wyciąga z tej opery jej mroczny rewers. Jego “Bérénice” staje się historią popadania w szaleństwo. To ilustracja toksycznego związku, który niszczy osoby, które są w niego zaangażowane.

Barbara Hannigan była bezsprzeczną gwiazdą tego spektaklu. Ma ona niezwykle bogatą paletę ekspresyjną i technikę wprost idealną do wykonawstwa muzyki współczesnej. Bo Skovhus był dla niej równorzędnym partnerem. Śpiewał on bardzo dramatycznie i stworzył wokalnie i aktorsko głęboki portret osoby popadającej w szaleństwo. Ivan Ludlow śpiewał w sposób bardzo inteligentny oddając znaczenie każdej frazy i wchodząc w niuanse tekstu i muzyki.

“Bérénice” Jarella udowadnia, że obecnie wciąż potrzebujemy oper, które opowiedzą nam o uniwersalnych ludzkich zmaganiach. Opera jako medium wciąż jest w stanie oddać to, co najważniejsze, stan ludzkiej natury.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.