Świadek mrocznych historii [11. FMF – Inauguracja]

31.05.2018
fot. Wojciech Wandzel

Napisał muzykę do ponad 80 filmów, o czym mało kto wie – mówi Elżbieta Penderecka. – Ale odżegnywał się zawsze od nazywania go kompozytorem muzyki filmowej, bo nie chciał być zaszufladkowany.

KINGA WOJCIECHOWSKA: Rzeczywiście, profesor aż się mimowolnie krzywi, gdy ktoś mówi o nim, że pisze muzykę filmową. Powtarza, że jego muzyka jest abstrakcyjna, pozbawiona wszelkich kontekstów i skojarzeń. Trudno jednak od nich uciec, gdy słyszy się takie tytuły jak „Siedem bram Jerozolimy”, czy „Tren – Ofiarom Hiroszimy”. Od skojarzeń nie potrafią uciec reżyserzy, którzy po muzykę Krzysztofa Pendereckiego sięgają nader często.

Jan A.P. Kaczmarek: mnie ucieszyła transformacja Krzysztofa Pendereckiego, który otworzył się pięknie, to znak czasu, że on się identyfikuje i cieszy, że jego muzyka należy do świata filmu. Imponujące jest też, że ludzie są otwarci na ciężką awangardową muzykę. To się zmieniło, ludzie mają dziś apetyt na wszystko a elementem, który jednoczy, jest film.

Jak na nią trafiają? Głównie przez nagrania. Reżyser David Lynch zna całą twórczość Pendereckiego i ciągle prosi, żeby mistrz coś dla niego napisał. – Może kiedyś – mówi 85-letni Penderecki. Inni po prostu korzystają z nagrań, czasem nawet nie pytając kompozytora o zgodę. – Zadzwoniła do mnie znajoma: „widzieliście ‘Egzorcystę’?? Tam jest muzyka Krzysztofa!” Byliśmy przerażeni, bo to nie był najlepszy film – mówi Elżbieta Penderecka. Faktycznie, muzyka Pendereckiego, jowialnego dziś starszego pana z subtelnym poczuciem humoru, doskonale ilustruje najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Morderstwa, szaleństwo, tragedie... Wystarczy wymienić tytuły filmów, w których się pojawia: „Lśnienie” Stanleya Kubricka, „Miasteczko Twin Peaks” Davida Lyncha, „Katyń” Andrzeja Wajdy, wspomniany „Egzorcysta” Williama Friedkina, „Demon” Marcina Wrony, „Ludzkie dzieci” Alfonso Cuaróna, „Wyspa tajemnic” Martina Scorsese. Lista jest długa i ciągle otwarta, bo kolejni twórcy nie mogą się oprzeć urokowi kompozycji profesora. Muzyka Pendereckiego staje się świadkiem mrocznych historii i nośnikiem ekstremalnych negatywnych ludzkich emocji. Co na to Krzysztof Penderecki? – A to taka romantyczna muzyka – mówi z przekorą.


fot. Wojciech Wandzel

29 maja w siedzibie NOSPR i 30 maja w sali wielkiej ICE Kraków usłyszeliśmy Tren — Ofiarom Hiroszimy na 52 instrumenty smyczkowe, Symfonię nr 2, cz. I-II Moderato — Allegretto, Polimorfię na 48 instrumentów smyczkowych i Symfonię nr 3, cz. IV Passacaglia — Allegro Moderato. Jak dowiedziałam się od Roberta Piaskowskiego, po pierwszym koncercie zmieniono kolejność utworów. W Katowicach na finał zabrzmiała Polimorfia, której niejednoznaczne zakończenie dawało poczucie niedosytu. W Krakowie zabrzmiała mocna pointa Passacaglii. Brawom, oczywiście na stojąco, nie było końca.

Tak pozytywny odbiór koncert zawdzięcza wykonawcom. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia wprawiona w wykonaniu muzyki współczesnej, w tym wypadku pod wodzą świetnego dyrygenta specjalizującego się w wykonaniach muzyki filmowej Dirka Brossé, brzmiała wspaniale. Trudno znaleźć lepsze słowo, choć przysłówek jest mało precyzyjny. Za to precyzyjne było wykonanie. Precyzyjne i ekspresyjne, potężne, delikatne, subtelne, brutalne – dokładnie wtedy, gdy muzyka tego wymagała. Sam profesor Penderecki powiedział po koncercie, że dawno nie słyszał tak świetnego wykonania i tak genialnego dyrygenta.

Ciekawym doświadczeniem było zestawienie muzyki Krzysztofa Pendereckiego z obrazem. Krótkie fragmenty scen opatrzone muzyką kompletnie się zmieniały, muzyka zmieniała ich sensy. Co prawda Jan A.P. Kaczmarek zauważa, że obraz kradnie uwagę, odwraca ją od muzyki, dla mnie jednak właśnie obrazy podkreślały moc partytur polskiego kompozytora.

Koncert zaczął się od „Trzech utworów w dawnym stylu” Pendereckiego, do złudzenia przypominających kompozycje barokowe, które posłużyły Wojciechowi Jerzemu Hassowi do muzycznego zilustrowania „Pamiętnika znalezionego w Saragossie”. Na marginesie – Hass to ten reżyser, dla którego Penderecki był gotów napisać muzykę specjalnie do filmu. Panowie bardzo lubili ze sobą współpracować.

Ale to nie wszystko. Tego wieczoru zabrzmiał także Koncert na trąbkę i orkiestrę smyczkową [dedykowany Tadeuszowi Kościuszce, druga po Katowicach premiera światowa] Eliota Goldenthala, kompozytora, który oficjalnie mówi, że ma polskie korzenie i uwielbia do Polski przyjeżdżać, a z Festiwalem Muzyki Filmowej współpracuje od wielu lat. Przypomnę, że to właśnie Goldenthal był pierwszym laureatem nagrody im. Wojciecha Kilara i zdobył Oscara za muzykę do filmu „Frida”. Tym razem usłyszeliśmy go w roli kompozytora muzyki współczesnej. Koncertem oddał hołd nie tylko bohaterowi Polski i Stanów Zjednoczonych ale i krakowskiemu hejnałowi z wieży kościoła Mariackiego. Partię trąbki brawurowo (i boso!) wykonała „dzielna dziewczyna”, jak mówi o niej Goldenthal, Tine Thing Helseth.

To mistrzostwo świata, żeby ściągnąć takich kompozytorów, gratuluję – mówiła Agnieszka Holland, honorowy gość FMF.

Jeśli mowa o nagrodzie im. Wojciecha Kilara, to nie mogę nie wspomnieć, że podczas inauguracji zabrzmiała suita z filmu „Fortepian” tegorocznego laureata tego wyróżnienia – Michaela Nymana. Kompozytor nie mógł pojawić się osobiście ze względu na zawodowe zobowiązania. W jego imieniu nagrodę w Katowicach odebrał jego wydawca James Rushton, który nie szczędził pozytywnych słów Festiwalowi i odczytał list Nymana, w którym artysta napisał, że to dla niego zaszczyt stanąć w jednym szeregu z takimi kompozytorami jak Alexandre Desplat, Eliot Goldenthal, Howard Shore a jeszcze większym zaszczytem jest odbierać nagrodę tak wielkiego kompozytora jakim był Wojciech Kilar w jego mieście, czyli w Katowicach.

Na ten koncert czekaliśmy trzy lata. W uszach ciągle brzmią mi pionowe harmonie „III Symfonii: Passacaglia. allegro Moderato” i będą brzmiały jeszcze długo. Organizatorzy postawili poprzeczkę ekstremalnie wysoko, za co jestem im wdzięczna i biję gromkie brawo. I z tym większą ciekawością i radością czekam na kolejne wieczory podczas 11. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie.

Szczegóły programu, także paneli dyskusyjnych i innych wydarzeń towarzyszących, znajdziecie na www.fmf.fm. Polecam!

Festiwal odbywa się pod medialnym patronatem Presto Filmowego i portalu prostoomuzyce.pl

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji: Edyta Ruta | edyta.ruta [at] prestoportal.pl | +48 579 66 76 78

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.