Urodzinowy koncert mistrza
„To jeden z najwspanialszych talentów wśród młodych wiolonczelistów. W swojej grze łączy pełną poezji delikatność z wielkim temperamentem i doskonałą techniką.” - Tak wiele lat temu chwalił swojego ucznia Mścisław Rostropowicz. I choć Mischa Maisky dawno już przestał być młodym i początkującym wiolonczelistą, a dołączył do grona zasłużonych mistrzów, nadal nie można odmówić mu daru łączenia delikatności i poezji gry z ognistym temperamentem.
Mischa Maisky niedawno (10.01.2018) obchodził swoje 70te urodziny, które postanowił uczcić koncertem w szwajcarskiej Lucernie. Jako pierwsza zabrzmiała suita z „Uczty Baltazara” Jeana Sibeliusa. Jest to jeden z mniej popularnych utworów kompozytora, a niezasłużenie, ponieważ kompozycja ta, pierwotnie skomponowana jako muzyczny podkład do sztuki Hjalmara Procopé’a, urzeka melodyjnością i subtelną instrumentacją. Festival String Lucerne Orchestra, prowadzona przez skrzypka Daniela Doddsa, wydobyła wszystkie walory utworu, grając precyzyjnie, kontrastowo i z zaangażowaniem. Równie korzystnie w ich wykonaniu zabrzmiała „Symfonia Lindzka” Mozarta, którą usłyszeliśmy po przerwie.
Mischa Maisky rozpoczął swój występ wykonaniem „Obrazów z żydowskiego życia” Ernesta Blocha. Choć wiolonczelista uważa się za obywatela świata, chętnie sięga do swoich korzeni grając utwory nawiązujące do żydowskiej tradycji. I trzeba przyznać, że gra je przejmująco. Mischa Maisky zagrał rzewną kompozycję Blocha wspaniałym, ciepłym dźwiękiem i z głęboką wrażliwością. Było to niewątpliwie poruszające wykonanie.
Następnie zabrzmiały „Wariacje Rokoko” Piotra Czajkowskiego, które wywołały we mnie nieco bardziej mieszane uczucia. Mischa Maisky ma niezwykłą zdolność grania w sposób zapierający dech w piersiach ilekroć tempo spada poniżej moderato. Podczas ostatniego koncertu odniosłam jednak wrażenie, że jedynie te właśnie części traktuje z należytym pietyzmem, zaś szybkie fragmenty gra ze zbyt dużą, moim zdaniem, nonszalancją. Niemniej jednak wykonanie zostało entuzjastycznie odebrane przez publiczność, która nagrodziła muzyka owacjami na stojąco. W ramach bisów Mischa Maisky zagrał „Nokturn” Czajkowskiego, który zabrzmiał (jak to kantyleny pod ręką tego wiolonczelisty) niezmiernie wzruszająco.
Maria Nowrot