Vanessa – zapomniana amerykańska perełka
DR JACEK KORNAK: Samuel Barber znany jest w Europie szerszej publiczności przede wszystkim jako kompozytor Adagia na smyczki. Jednak w Stanach Zjednoczonych uważany jest on za jednego z najważniejszych twórców XX wieku. Ma on na swoim koncie szereg koncertów, utworów kameralnych, symfonicznych, a także kilka oper.
Niewątpliwie jedną z najważniejszych kompozycji Barbera była opera “Vanessa”. Libretto napisał wieloletni partner Barbera Gian Carlo Menotti. Dzieło to miało swoją premierę w 1958 w Metropolitan Opera w Nowym Yorku. W swoim czasie opera ta cieszyła się niebywałym powodzeniem. Barber otrzymał za nią nagrodę Pulitzera, a jego sława rozeszła się po całym muzycznym świecie. Dziś “Vanessa” jedynie raz na jakiś czas pojawia się na deskach operowych w USA, a w Europie jest to prawie zapomniane dzieło.
W tym roku Glyndebourne Festival przygotował nową produkcję tej opery w reżyserii Keitha Warnera. Muzycznie operę tę przygotował Jakub Hrůša, który poprowadził London Philharmonic Orchestra. W rolach głównych wystąpili: Virginie Verrez, Emma Bell, Edgaras Montvidas, Rosalind Plowright oraz Donnie Ray Albert.
“Vanessa” to nieco oniryczna opowieść o kobietach, ich uczuciach, miłości oraz tajemnicach. Libretto nie jest specjalnie ekscytujące, jednak ta gotycka historia posiada pewien czarujący liryzm. Tutaj nie chodzi o samą fabułę, ale o nastrój. Muzyka Barbera rewelacyjnie ten klimat tworzy. Barber bardzo bogato zorkiestrował swoje dzieło. Momentami można mieć wrażenie, że wzorował się na orkiestracjach Debussy’ego. Wokalnie również opera ta ma sporo do zaoferowania. Partie głosów żeńskich posiadają elementy belcanta, są one melodyjne i momentami wirtuozowskie. Opera Barbera jest neo-romantyczna. Brak tutaj elementów awangardowych. Babrer daleki jest od Europejskich eksperymentów. “Vanessa” to opera, która ma poruszać. Nowa produkcja Glyndebourne udowadnia, że opera ta jest wciąż posiada emocjonalny ładunek, który może przemówić do widza w XXI wieku.
Keith Warner osadził “Vanessę” w bliżej nieokreślonym miejscu i czasie. W jego produkcji są odniesienia do kina amerykańskiego z lat pięćdziesiątych, szczególnie Hitchcocka. Warner świetnie kreuje mroczny klimat tej opery. Jego produkcja staje się na swoistym emocjonalnym thrillerem.
Hrůša świetnie poprowadził London Philharmonic Orchestra wydobywając z muzyki Barbera jej bogactwo kolorystyczne, ale też emocje. Dyrygował on z pasją, ale i dokładnością. Wokalnie największe wrażenie zrobiła Emma Bell, która wykonała tytułową rolę. Jej głos był krągły, pełny i posiadał uroczą barwę, ale co najważniejsze Bell wykonała swoją rolę w sposób niezwykle poruszający. Ukazując Vanessę jako niejednoznaczną postać, kobietę silną, ale też zaślepioną przez miłość, Bell stworzyła wokalnie oraz aktorsko mistrzowską rolę.